Lech i Legia chcą nowego podziału pieniędzy z telewizji. Najlepsi zarobią najwięcej
Niebawem rozpocznie się walka o prawa telewizyjne do Lotto Ekstraklasy. Skorzystać na tym chcą Dariusz Mioduski i Karol Klimczak, którzy pracują nad nowym systemem dzielenia pieniędzy.
Spekuluje się, że padnie nowy rekord. W 2016 roku prawa do końca sezonu 2018/19 sprzedano za 137 mln złotych. Teraz jest szansa zarobić nawet 250 mln, bo na polskim rynku telewizji sportowych jest duża konkurencja. Kluby Lotto Ekstraklasy już zacierają ręce, ale nie wszyscy mogą dostać tyle, ile oczekują.
"Przegląd Sportowy" informuje, że jest pomysł, aby wprowadzić nowe zasady podziału pieniędzy. Stoją za nimi szefowie dwóch najsilniejszych klubów, a więc wspomniany już Klimczak oraz Dariusz Mioduski z Legii Warszawa. Obaj chcą, aby najlepsi dostawali najwięcej.
Obecnie wpływy dzielone są w następujący sposób. 55% pieniędzy z praw jest dzielone po równo na wszystkie kluby. Następnie 17,5% przyznawane jest w zależności od miejsca w rankingu historycznym i tyle samo według miejsca w zakończonym sezonie. 8,5% dzielą między siebie trzy najlepsze zespoły plus czwarty, który startował w europejskich pucharach, a 1,5% osiem drużyn z grupy spadkowej.
ZOBACZ WIDEO Ty też możesz być jak Lewandowski. W DNA ukryte są umiejętności sportoweCo się może zmienić? Nie będzie dzielenia po równo i dodatkowego finansowania klubów z grupy spadkowej. Cały pomysł sprowadza się do tego, aby najlepsze sportowo drużyny dostawały najwięcej z praw telewizyjnych. Dzięki temu polskie zespoły mają stać się silniejsze na arenie międzynarodowej.
Na pewno pomysł Klimczaka i Mioduskiego nie wszystkim się spodoba. Kluby, które nie są w stanie nawiązać walki o czołowe miejsca, mogą domagać się zachowania obecnych zasad dzielenia pieniędzy. Dlatego szefowie Lecha i Legii potrzebują więcej zwolenników. "PS" dodaje, że kluczowe będzie przekonanie do nowego rozwiązania Bońka, a także prezesów Jagiellonii Białystok, Lechii Gdańsk, czy Wisły Kraków.