Beenhakker chciał go w Realu, dziś pracuje w fabryce. Oto historia Piotra Jegora
Jegor do dziś żałuje, że nie zrobił większej kariery w reprezentacji Polski i nigdy nie pojechał z nią na mistrzostwa świata czy Europy. Ma jednak co wspominać. Zwiedził kawał świata, grał przeciwko najlepszym piłkarzom.
Najbardziej polskiemu obrońcy utkwiła w pamięci rywalizacja z Ronaldo. Brazylijczyk dał mu prawdziwą lekcję futbolu.- Ja ruszałem jak żółw, a on jak pantera. To jak porównanie najwolniejszego samochodu z ferrari. Wspaniały piłkarz. Szok, nigdy nie byłem na boisku tak samo bezradny. Nie wiem, gdzie rodzą się ludzie z takimi predyspozycjami - nie ukrywał w wywiadzie dla weszlo.com.
W sumie Jegor rozegrał 20 meczów w koszulce z orzełkiem na piersi i strzelił jednego gola - to było w spotkaniu towarzyskim z Łotwą w 1997 roku.
Jako piłkarz zarabiał nieźle, żył na wysokim poziomie. Problemy zaczęły się po zakończeniu kariery. Jegor nie miał pomysłu na siebie. Przez rok nie pracował. Żył z pieniędzy żony. Do tego pojawili się "koledzy" i problemy z alkoholem.
Sportowiec potrzebował trzech lat, żeby pozbierać się do kupy i zacząć normalnie żyć. W tym czasie próbował załapać się na kopalnię, ale został odesłany z kwitkiem. Potem krótko pracował w MOSiR-ze w Knurowie oraz w klubie z Bełku, ale pieniądze były zbyt małe, aby mógł się utrzymać.
Stabilizację Jegor znalazł dopiero w fabryce.
- Pracuję w Gliwickiej Strefie Ekonomicznej. Firma robi parowniki do chłodziarek. Bardzo sobie chwalę. Praca nie jest ciężka, spawamy elementy do lodówek, klimatyzatorów, chłodnic do aut. Chodzę na trzy zmiany - zdradził.
Dziś były zawodnik Górnika prowadzi spokojne życie, z dala od futbolu. Piłka nożna dała mu piękne wspomnienia, o których z dumą może opowiadać następnym pokoleniom.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.