Wisła nieco popsuła święto Sandecji
Wisła Puławy jako pierwsza drużyna w 2017 roku wywiozła punkt z Nowego Sącza, remisując z Sandecją 0:0. Dla beniaminka Nice I ligi to jednak marne pocieszenie, gdyż i tak wylądował w strefie spadkowej.
Pod olbrzymią presją była za to Wisła. Drużyna z Lubelszczyzny wciąż walczy o utrzymanie w Nice I lidze i w Nowym Sączu zakończyła maraton trzech meczów w ciągu siedmiu dni. Teoretycznie powinna cieszyć się ze sprawienia niespodzianki w starciu z liderem, jednak pomimo remisu Wisła wylądowała w strefie spadkowej. - Mogę być dumny z zawodników po tym, co pokazaliśmy jako zespół w trzecim meczu w ciągu tygodnia, bo to był dla nas ogromny wysiłek. Nie udało się wygrać pomimo nieraz dobrych sytuacji - ocenia Adam Buczek.
Duma Powiśla wciąż ma szansę na uniknięcie spadku, ale w ostatniej kolejce czeka ją nie lada wyzwanie - musi pokonać wciąż walczącego o awans Górnika Zabrze, który jesienią rozbił ją 4:0. - Za tydzień szykuje się taka kolejka, że chyba wszyscy będą śledzić ją do końca. Ja myślę, że Wisła Puławy, mierząc się z Górnikiem Zabrze u siebie, na pewno nie jest na straconej pozycji. Presja dla obu drużyn będzie ogromna. Musimy się zregenerować i zagrać z Górnikiem o zwycięstwo - podkreśla szkoleniowiec Wisły.
Natomiast nowosądecka ekipa myślami jest już przy przyszłym sezonie. Po raz pierwszy w ponad stuletniej historii klubu Sandecja zagra w Lotto Ekstraklasie. - Na pewno to fajne wyzwanie. Przed nami dużo ciężkiej pracy, ale nie boimy się tego. Podobnie było na początku ostatnich przygotowań i udało się nam pokonać wiele różnych problemów. W efekcie mamy taki fajny moment - zauważa trener Mroczkowski.
ZOBACZ WIDEO PA: znakomite widowisko i triumf Arsenalu. Zobacz skrót meczu z Chelsea Londyn [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]