Adam Danch: Nie pozwoliliśmy Lechowi na zbyt wiele

Uzdolniony pomocnik Górnika, Adam Danch w rozmowie z naszym portalem przed niedzielnym starciem zabrzan z poznańskim Lechem zapewniał, że jeśli będzie mu dane wystąpić w meczu z liderem ekstraklasy zagra ambitnie i walecznie. Słowa dotrzymał, bowiem gdy wybiegł w wyjściowej jedenastce górniczej drużyny zagrał bardzo dobre zawody. Po meczu był jednak bardzo rozczarowany końcowym wynikiem, ponieważ uważał, że mecz ten powinien zakończyć się triumfem jego drużyny.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- Jeśli dostanę szansę występu w tym spotkaniu będę chciał z siebie dać wszystko. Chcę żeby Górnik miał z mojej gry korzyści. Na pewno nie przestraszę się zawodników Lecha, nogi mi nie zadrżą i będę z zawodnikami tej drużyny walczył o każdą piłkę. Nogi na pewno nie odstawię - zapowiadał pomocnik Górnika, Adam Danch w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przed meczem ligowym z poznańskim Lechem. Jak się później okazało, nie były to słowa rzucane na wiatr. W meczu z Kolejorzem młody talent Trójkolorowych zagrał jak profesor, będąc główną siłą napędową drużyny w środku pola.

Po ostatnim gwizdku sędziego Pawła Gila ambitny zawodnik schodził z boiska z grymasem rozczarowania na twarzy. Jak potem przyznał, odczuwał wielki niedosyt, gdyż zwycięstwo nad liderem drużyna z Górnego Śląska miała praktycznie na wyciągnięcie ręki: - Jestem rozczarowany. Przez praktycznie cały mecz to my prowadziliśmy grę. Później strzeliliśmy bramkę i utrzymywaliśmy prowadzenie do ostatnich minut spotkania. Niestety w doliczonym czasie gry straciliśmy bramkę. Bardzo liczyliśmy na zwycięstwo w tym spotkaniu. Jak wiemy, bardzo potrzebujemy punktów, a jeden błąd w samej końcówce meczu odebrał nam dwa oczka. Szkoda tego meczu, bo na pewno nie byliśmy drużyną gorszą od Lecha - powiedział Danch.

21-letni defensywny pomocnik drużyny 14-krotnych mistrzów Polski w spotkaniu z poznańską Lokomotywą był jednym z najjaśniejszych punktów dobrze prezentującej się na boisku drużyny gospodarzy. Przez pełne 90. minut walczył zarówno w środku pola, jak i na skrzydłach, stwarzając okazje strzeleckie kolegom z drużyny. Z wrodzonej skromności nie chciał jednak oceniać swojej postawy w tym meczu: - Nie chciałbym oceniać swojej gry. Myślę jednak, że nie wyglądało to źle. Do tego spotkania przystąpiliśmy bardzo mocno umotywowani, co było widać na boisku. Nie pozwoliliśmy w tym meczu Lechowi na zbyt wiele, to my ciągle atakowaliśmy, ale jak powiedziałem wcześniej pechowo stracona bramka w ostatnich minutach spotkania, gdy już myśleliśmy o końcowym gwizdku odebrała nam zwycięstwo i dwa punkty. Nie załamujemy się jednak i będziemy punktów szukać w kolejnych meczach - zapewnił pomocnik drużyny trenera Henryka Kasperczaka.

Utalentowany zawodnik górniczej jedenastki, który znajduje się także w kręgu zainteresowań selekcjonera Leo Beenhakkera i niedawno zaliczył debiut w pierwszej reprezentacji. Oceniając grę Lecha młodzian zauważył, że poznaniacy zaprezentowali się w tym meczu dużo poniżej oczekiwań: - Postawiliśmy w tym spotkaniu Lechowi poprzeczkę bardzo wysoko. Sam Lech nie był też tą drużyną, jaką oglądali kibice w poprzednich meczach. Tym większe jest rozgoryczenie, że nie udało się w tym meczu sięgnąć po komplet punktów, bo okazja ku temu była wprost wyśmienita - żałował urodzony w Rudzie Śląskiej zawodnik.

Młody zawodnik, który swoją przygodę z piłką nożną zaczynał w Wawelu Wirek, a następnie przez Gwarek Zabrze wzmocnił kadrę występującego w najwyższej klasie rozgrywkowej Górnika uważa, że dobry wynik z liderem tabeli podziała pozytywnie na morale drużyny, która już a piątkowym wyjazdowym meczu z Legią w Warszawie będzie szukała trzeciego w rundzie rewanżowej zwycięstwa: - Mimo to, że mecz z Lechem mógł, a nawet powinien zakończyć się naszym zwycięstwem na pewno dobry wynik z silnym przeciwnikiem jeszcze bardziej nas umocni. W rundzie jesiennej przez większość spotkań przegraliśmy, a teraz wracamy do pionu. Musimy szukać punktów w kolejnych meczach. Przed nami ciężki mecz wyjazdowy, z Legią Warszawa. Na pewno stać nas na wyrównaną grę z warszawską drużyną, a cel przed wyjazdem do stolicy jest jasny i klarowny - jedziemy tam tylko po zwycięstwo. Nic innego niż trzy punkty się nie liczy - zakończył Danch.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×