Górnik Łęczna po pogromie: Wyglądało to beznadziejnie
Górnik Łęczna katastrofalnie zaprezentował się w meczu z Ruchem Chorzów i przegrał aż 0:4. To najwyższa porażka drużyny z Lubelszczyzny u siebie od 2006 roku.
Trener Andrzej Rybarski zdecydował się na aż sześć zmian w podstawowej jedenastce w porównaniu do ostatniego meczu. Ze składu wypadł m.in. Szmatiuk, a jego miejsce zajął Radosław Pruchnik, który wyleciał z boiska po czerwonej kartce w 59. minucie. - To są decyzje, które podjął trener. Chciał zagrać takimi ludźmi, zrobił takie zmiany. W poprzednich meczach nie szło, traciliśmy bramki i przegrywaliśmy. Naturalną rzeczą było, że trzeba szukać innych rozwiązań, żeby coś ruszyło. To jest oczywiste, że jak przegrywa się dwa mecze i traci w nich sześć bramek, to trzeba szukać zmian, bo coś jest tak - zauważa doświadczony piłkarz, który w sobotę pojawił się na boisku w 64. minucie meczu.
Po klęsce z Ruchem Górnik spadł na ostatnie miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy. Styl gry zielono-czarnych nie napawa optymizmem przed czterema ostatnimi meczami w 2016 roku. - Nie ma co ukrywać, że od pierwszych minut wyglądało to beznadziejnie. Po trzech ostatnich meczach trudno będzie spojrzeć z wielkim optymizmem, natomiast nie mamy nic do stracenia. Musimy sobie przypomnieć, jak się zdobywa punkty - podkreśla Szmatiuk.
ZOBACZ WIDEO Świetny trik Neymara {ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]