Martin Konczkowski: Czekaliśmy na kolejne bramki Lecha

Po blamażu z Lechem Poznań piłkarze Ruchu Chorzów bili się w piersi. Zawodnicy podkreślali, że wszystko obiecująco wyglądało do momentu straty pierwszego gola. - Zabrakło nam wszystkiego - podsumował Martin Konczkowski.

Michał Piegza
Michał Piegza
Przegrać na własnym stadionie 0:5 nie zdarza się często. Po historycznej, tak wysokiej porażce przy Cichej, piłkarze Ruchu Chorzów byli niezbyt chętni do rozmów. Część graczy szybko zeszła do szatni, część jednak podzieliła się spostrzeżeniami po potyczce z Lechem Poznań. - Nie może tak to wyglądać, można podsumować, że dostaliśmy od rywali lanie. Nasza gra nie wyglądała źle do momentu straty pierwszej bramki. Potem padł kolejny gol i zrobił się problem - powiedział Martin Konczkowski, prawy obrońca Ruchu.

Wydawało się, że po zmianie stron gospodarze, nie mając nic do stracenia, rzucą się na rywala. - Po przerwie nie było widać w nas agresji. Chyba czekaliśmy na kolejne bramki Lecha. Można stwierdzić, że zabrakło nam wszystkiego. Z przodu nie mieliśmy okazji, a z tyłu nie byliśmy monolitem - stwierdził defensor. - Musimy przestać tylko mówić, ale wziąć się do pracy. Sytuacja w tabeli robi się bardzo nieciekawa - zakończył zawodnik Niebieskich.

ZOBACZ WIDEO Piotr Małachowski: myślami jestem już przy Tokio (źródło TVP)
W składzie Ruchu Chorzów powinno dojść do zmian?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×