Możemy być czarnym koniem tych rozgrywek - rozmowa z Kamilem Gęślą, napastnikiem Wisły Płock

Wisła Płock to drużyna, która w poprzednim sezonie miała walczyć o awans do ekstraklasy. Nie udało się to jej. W obecnych rozgrywkach nikt już o tym nie mówi, ale piłkarze nieśmiało marzą o tym. W rozmowie z portalem SportowyFakty.pl Kamil Gęśla opowiedział o przygotowaniach Wisły do rundy wiosennej, o szansach jego drużyny, a także ocenił szanse na utrzymanie się w lidze jego poprzedniego klubu, Stali Stalowa Wola.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Kamil Górniak: Powoli kończy się okres przygotowawczy. Jak go oceniasz?

Kamil Gęśla: Pracowaliśmy bardzo ciężko, zdarzały się treningi po trzy razy dziennie. Nasz trener bardzo dużą uwagę przykładał bieganiu i właśnie tutaj zrobiliśmy spore postępy, a na rezultaty będziemy czekać do pierwszych meczów w lidze.

Czy jesteś zadowolony z tego jak go przepracowałeś?

- Wiele rzeczy robiliśmy pod okiem lekarzy, były dobierane odpowiednie ciężary do każdego zawodnika, odpowiednie progi tlenowe, no ale czy to było dobre dla nas, to się okaże w najbliższym czasie. Zdarzały się ciężkie momenty w trenowaniu, ale sam widzę po sobie, że czuje się dobrze i mogę dobrze wypaść w drugiej rundzie.

Jak oceniasz wyniki poszczególnych sparingów?

- Wyniki nie były najlepsze, ale to chyba nie o to chodzi. Ważne żebyśmy wygrywali podczas meczów mistrzowskich o ligowe punkty i na tym powoli będziemy się skupiać. Mecze kontrolne są miedzy innymi po to, aby ćwiczyć wybrane elementy, które później wykorzystamy w lidze.

Leczyłeś kontuzje. Czy już jest dobrze?

- Leczyłem uraz barku, którego nabawiłem się w pierwszym sparingu z Jagiellonią Białystok. Od jakiegoś czasu już gram w meczach sparingowych, trenuję na 100 proc. i walczę o miejsce w pierwszym składzie.

Jak oceniasz wzmocnienia w Wiśle?

- Przyszło do nas wielu chłopaków, którzy grali już w pierwsze lidze. Na treningach prezentują się bardzo solidnie i na pewno będzie duża rywalizacja o miejsce w drużynie.

Do zespołu dołączył twój kolega ze Stali Janusz Iwanicki. Pomogłeś mu w dokonaniu wyboru?

- Wiele rozmawiałem przed przyjściem Janusza z trenerem Szczechowiczem, ale szkoleniowiec pamiętał Janusza Iwanickiego z wcześniejszych meczów w Stalówce i to jego gra o tym zadecydowała, że dołączył do nas. Z jego przyjścia jestem bardzo zadowolony, bo zawsze utrzymywaliśmy dobry kontakt na boisku jak i poza nim.

Kto jak do tej pory, z tych nowo pozyskanych zrobił na tobie największe wrażenie?

- Uważam, że wszyscy wniosą coś nowego do drużyny, a nie chce wychwalać pojedynczo zawodników. Jeśli któryś z nich będzie bardzo dobry, to usłyszycie o nich.

Na inauguracje macie pojedynek z Turem Turek, który potrzebuje punktów do utrzymania. Zapewne będzie ciężko.

- Bardzo ważny jest początek rozgrywek. Będziemy chcieli zacząć z wysokiego progu i gonić czołówkę, ale z drugiej strony Turek myśli podobnie jak my. Będzie to inauguracyjny mecz, dlatego może tutaj zadecydować pierwsza zdobyta bramka.

Kto według ciebie jest głównym kandydatem do spadku?

- Nie lubię tego typu pytań, ale najciężej będzie klubom, które maja najmniej punktów, czyli Odra Opole, GKS Katowice, Motor Lublin, Stal Stalowa Wola, która mam nadzieje bez problemu się utrzyma, oraz GKP Gorzów. To są jedynie przypuszczenia. Jest wiele meczów przed nami i dużo może się zmienić.

A kto to awansu?

- Dużym faworytem zapewne jest Widzew i Zagłębie, a reszta będzie walczyć o pozostałe miejsca premiowane awansem. Zresztą do końca nie wiadomo jak będą wyglądały spadki drużyn z ekstraklasy. Tam również jest wielkie zamieszanie z aferą korupcyjną. Może być i tak, że i Wisła powalczy o wysokie miejsce na co liczę.

Jak na tle innych zespołów wygląda Wisła?

- Uważam, że nasza drużyna jest silna i na tle innych zespołów wyglądamy naprawdę solidnie. Możemy być czarnym koniem tych rozgrywek.

Jakie ty stawiasz sobie cele na tą rundę?

- Wiadomo, jako napastnik będę chciał strzelić jak najwięcej bramek. Teraz muszę walczy o skład, ponieważ konkurencja jest spora. Jednak jeśli w tamtej rundzie poradziłem sobie wiec i teraz też patrze optymistycznie.

Śledzisz wyniki Stalówki?

- Tak obserwuje wyniki drużyny i trzymam kciuki za były zespół.

Jak przyjąłeś wiadomość o chorobie Jakuba Ławeckiego?

- W pierwszej chwili nie moglem uwierzyć, że to prawda i długo nie dochodziło do mnie co się stało. Ale z drugiej strony znam doskonale Kubę i wiem, że choroba nie wygra z nim. Jest zbyt silny. Dużym pocieszeniem jest to, że stale przebywają z nim osoby najbliższe, rodzice i jego przyszła żona Gośka, którzy są niesamowitym oparciem. Kubę odwiedzają również przyjaciele i koledzy. Liczę, że już za niedługo zobaczę go na boisku, bowiem był silnym punktem Stali i teraz przydałby się Stalówce w obronie.

Czy twój dawny klub zachowa ligowy byt?

- Mają bardzo ciężki początek. W poprzedniej rundzie ku zdumieniu wszystkich zrobili dużo punktów i byli w czołówce, ale później szło już nieco gorzej. Wiem, że będą musieli wspiąć się na wyżyny, aby utrzymać się w lidze.

Jak ocenisz wzmocnienia w Stali?

- Są to zawodnicy, którzy wiele lat grają na tym poziomie i zapewne będą dobrym wzmocnieniem Stalówki. A swoja wartość pokażą na boisku. Jeśli w miarę szybko się zaaklimatyzują i zgraja, to na koniec sezonu będą się cieszyć z pozostania w lidze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×