Jagiellonia Białystok na fotelu lidera. "Za wynikami stoi ciężka praca"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Michal Kosc / PressFocus  /
Newspix / Michal Kosc / PressFocus /
zdjęcie autora artykułu

Efektowne zwycięstwo 4:0 nad Śląskiem Wrocław sprawiło, że Jagiellonia Białystok utrzymała prowadzenie w Ekstraklasie. - Stoi za tym nasza ciężka praca - zaznacza Konstantin Vassiljev.

Jedna z najlepszych defensyw ligi (Śląsk Wrocław) kontra najskuteczniejsi piłkarze rozgrywek (Jagiellonia Białystok). Z tego starcia zwycięsko wyszli podopieczni Michała Probierza, którzy na Dolnym Śląsku nie dali szans rywalom.

Od początku pojedynek przebiegał pod dyktando gości. Brylowali Konstantin Vassiljev i Przemysław Frankowski. Drugi z nich dość szybko otworzył wynik spotkania. Po straconej bramce na chwilę do głosu doszli wrocławianie, ale strzał Alvarinho z rzutu wolnego zatrzymał się na białostockim murze.

- Szybko strzeliliśmy bramkę, ale pod koniec pierwszej połowy prezentowaliśmy się nieco słabiej i Śląsk mógł strzelić kontaktowego gola. Wytrzymaliśmy napór i udało się spokojnie dowieźć zwycięstwo do końca - podsumowuje Konstantin Vassiljev, estoński pomocnik Jagi.

Po akcjach drużyny z Podlasia ręce same składały się do oklasków. Białostocczanie wykorzystali słabszy dzień piłkarzy Śląska i dorzucili jeszcze trzy trafienia. - Dużo nam wychodziło i zasłużenie wygraliśmy. Po trafieniu na 3:0 grało się już łatwiej. Przy 2:0 jeszcze wszystko było możliwe i spotkania w lidze pokazują, że można odwrócić losy meczu, ale Śląsk nie zdołał tego dokonać - zaznacza rozgrywający.

Jagiellonia utrzymała prowadzenie w tabeli, choć z tyłu mocno naciskają Bruk-Bet Termalica Nieciecza i Lechia Gdańsk. - Za naszymi wynikami stoi ciężka praca na treningach. W Ekstraklasie punkty są dzielone po rundzie zasadniczej i trzeba przede wszystkim zapewnić sobie utrzymanie w czołowej ósemce. Potem określimy, o co walczymy - uspokaja Vassiljev.

ZOBACZ WIDEO: Marek Jóźwiak: Legii potrzeba człowieka z prostym przekazem (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Imisirah
20.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może kibice teraz powinni przeprosić Probierza :)