Myślę, że tu na mnie liczą - rozmowa z Karolem Piątkiem, piłkarzem Lechii Gdańsk

Karol Piątek nie zagra w meczu Lechii Gdańsk ze Śląskiem Wrocław. Pomocnik gdańskiego klubu musi pauzować za żółte kartki, a ponadto odniósł kontuzję, która wyeliminowała go z dużej części okresu przygotowawczego. Sam zawodnik czuje się już lepiej, jednak ma świadomość zaległości do nadrobienia.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski: Jak byś ocenił prezentację w gdańskim klubie Miasto Aniołów?

Karol Piątek: Nasi włodarze wymyślili jakieś novum i ocena tego co się tam stało należy do kibiców.

W sobotę mecz ze Śląskiem...

- Na pewno jest to bardzo ważny mecz i interesuje nas tylko zwycięstwo. Tak właśnie powinniśmy podejść do tego spotkania i myślę, że jeśli zrealizujemy wszystkie zagrania taktyczne i będziemy grali na swoim najwyższym poziomie, to będziemy w stanie zwyciężyć ze Śląskiem i dopisać sobie trzy punkty.

Patrząc na wyniki ostatnich spotkań Lechii ze Śląskiem można zauważyć, że często były remisy...

- Dokładnie tak, jednak miejmy nadzieję, że remisu teraz nie będzie. Bardzo potrzebne są nam bowiem trzy punkty, które w jakimś stopniu pomogłyby nam w utrzymaniu się w Ekstraklasie.

Jak byś ocenił waszą formę po zgrupowaniu w Turcji?

- Myślę, że forma powinna przyjść na pierwszy mecz. Jestem święcie przekonany, że tak będzie bo w ostatnim meczu sparingowym w Turcji zagraliśmy dobre zawody. Uważam, że utrzymamy tą passę i zrealizujemy to, co się od nas wymaga.

Jak trzeba zagrać ze Śląskiem, żeby wygrać?

- Trzeba zagrać agresywnie i zostawić serce na boisku, przy okazji prezentując swoje najwyższe umiejętności. To będzie kluczem do zwycięstwa.

Jak mógłbyś porównać Lechię do zespołów zagranicznych, z którymi graliście w Turcji?

- Ciężko mi jest porównywać, bo nie brałem udziału w tych sparingach i nie byłem na boisku, gdyż leczyłem kontuzję. Uważam, że drużyna Lechii nie odstawała od drużyn, z którymi graliśmy.

Czy gra z zespołami z lig zagranicznych coś daje? Można się czegoś nauczyć dzięki temu?

- Te sparingi były ukierunkowane pod to, abyśmy to my grali dobrze nie patrząc na przeciwnika. My mieliśmy uporządkować grę, spełniać zadania taktyczne na boisku i to właśnie pod tym kierunkiem te sparingi były dobierane.

Jak wygląda stan twojego zdrowia? Byłbyś gotowy już na Śląsk?

- Nawet gdybym był gotowy, to nie mógłbym wystąpić w tym meczu, bo mam cztery żółte kartki. Jest to szczęście w nieszczęściu, bo mam kontuzję przed meczem w którym i tak bym nie wystąpił na sto procent. Decyzja, czy w jakimś stopniu będę potrzebny drużynie w drugim meczu z Ruchem Chorzów należy do trenera. Muszę nadrobić zaległości, które straciłem w okresie przygotowawczym nie trenując.

A jak zareagowałeś na fakt, że mimo twojej kontuzji potraktowano ciebie jako pełnoprawnego członka zespołu i pojechałeś do Turcji?

- Dla mnie jest to wielka rzecz. Nie trenowałem tam z zespołem, ale trenerzy mi zaufali i wzięli ze sobą do Turcji. Byłem cały czas pod kontrolą lekarzy i trenerów, trenowałem indywidualnie. Jest to duże wyróżnienie dla mnie i myślę, że tu na mnie liczą.

Miałeś okazję widzieć nowych zawodników. Przydadzą się zespołowi?

- Sądzę, że tak. Są to zawodnicy ograni, którzy grali w niejednym klubie. Pomogą nam w dużym stopniu, bo zwiększy się rywalizacja w zespole, a to nikomu nie zaszkodzi. Te ruchy kadrowe, to bardzo dobre posunięcie i miejmy nadzieje, że pokażą się z dobrej strony i udowodnią, że są dobrymi i przydatnymi piłkarzami Lechii.

Odeszli Rafał Kosznik i Łukasz Trałka. Czy będzie to strata dla zespołu?

- Na pewno odejście Łukasza i Rafała jest bardzo dużym osłabieniem dla tego zespołu, bo to były dwa główne ogniwa. Nie ma jednak ludzi niezastąpionych i dlatego są sprowadzani nowi ludzie, którzy ich zastąpią. Miejmy nadzieje, że nie będą od nich gorsi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×