Sebastian Szczepański stanął po drugiej stronie barykady. "Chcę się rozwijać"
10 lat trenował i grał dla Sandecji Nowy Sącz, latem przeniósł się do Stali Mielec. 23-letni pomocnik zagrał przeciwko swojej byłej drużynie. - Przez ostatnie pół roku byłem "schowany do szafy" - przyznał.
Co prawda Stal Mielec grała wcześniej w Pucharze Polski i Sebastian Szczepański zdążył już zadebiutować w oficjalnych meczach tej drużyny, ale to pierwsze spotkanie ligowe miał dla niego szczególny wymiar.
- Ciężka sprawa. Przez 10 lat grałem dla Sandecji i różne emocje towarzyszyły mi przed meczem, również już na stadionie podczas rozgrzewki. Jeszcze niedawno byłem z chłopakami w jednej drużynie, teraz stanęliśmy po przeciwnych stronach barykady. Takie jest życie piłkarza i trzeba było to przezwyciężyć, zapomnieć o tym szybko i grać - skomentował.
Podczas meczu z Sandecją Nowy Sącz nowy nabytek mieleckiej drużyny spędził na boisku 61 minut. - Miałem trochę strat i nie do końca jestem zadowolony z siebie. Dużo lepiej to wyglądało w meczu z Wisłą Płock. Chciałbym nie schodzić z pewnego poziomu, ale tym razem było kilka plusów, ale też minusy - analizował.
Stal Mielec rozpoczęła sezon 2016/2017 od bezbramkowego remisu. - Grając od 62. minuty w osłabieniu pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę i kilka razy wyszliśmy z groźnymi kontratakami. Za siebie mogę powiedzieć, że taki wynik jest sprawiedliwy - zakończył Sebastian Szczepański.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Marzec: Stosujemy rozwiązania z Premier League (źródło TVP)