Jan Urban odpowiedział krytykom: Przy takich kłopotach kadrowych nasza sytuacja w lidze i tak jest dobra

Lech ostatnio zawodzi na całej linii, przez co stracił szansę na 4. miejsce w Ekstraklasie po rundzie zasadniczej. Trener Jan Urban uważa jednak, że przy ogromie problemów kadrowych sytuacja w tabeli i tak jest dobra.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
PAP/Bartłomiej Zborowski / PAP/Bartłomiej Zborowski

- Jesteśmy w finale Pucharu Polski i to jest jedna droga do gry w Europie, poza tym będziemy się liczyć w walce o europejskie puchary także poprzez Ekstraklasę, w której może wystarczyć nawet 4. pozycja. Uważam więc, że nie ma wielkich powodów do narzekania - powiedział Jan Urban.

Szkoleniowiec Kolejorza odniósł się w ten sposób do krytyki, jaka spadła na jego drużynę po dwóch ligowych porażkach z rzędu (z Legią Warszawa i Śląskiem Wrocław). - Zgodzę się, że ze Śląskiem wyglądało to słabo, ale starcie z Legią trzeba oceniać także przez pryzmat problemów kadrowych, które w ostatnim czasie nas nie omijają. Musimy być kreatywni, a to nie jest takie proste, gdy wypadają nam podstawowi piłkarze. Gdy nie ma Szymona Pawłowskiego czy Karola Linettego, to możliwości się kurczą. Grając dwoma defensywnymi pomocnikami, za tworzenie akcji odpowiadają skrzydłowi, rozgrywający i napastnik. W ataku też mamy kłopoty, stąd taka, a nie inna sytuacja. Oczywiście to nie oznacza, że usprawiedliwiam swoich zawodników. Jestem wymagający, ale wobec tych, od których mogę pewnych rzeczy oczekiwać.

Do Łęcznej nie pojedzie aż ośmiu zawodników Kolejorza, tymczasem stawka jest niebagatelna. - Traktujemy to spotkanie tak, jakby odbywało się już w rundzie finałowej, bo za zwycięstwo dostaniemy dwa punkty do nowej tabeli. Nie wymagam teraz widowiskowości od swojej drużyny. Są różne drogi osiągnięcia korzystnego wyniku, a przecież on jest sprawą pierwszoplanową - dodał.

Faktem jest jednak, że poznaniacy mieli ostatnio problemy ze stylem i to co pokazywali wielkim optymizmem ich kibiców nie napawa. - Przecież ja nie oszukuję sam siebie, wiem co jest grane. Niektórzy różnie oceniali także nasz pojedynek w Sosnowcu, ale jestem zdania, że mieliśmy go pod kontrolą. Oczywiście gospodarze ostro na nas ruszyli, jednak pamiętajmy, że dla nich to było wydarzenie, które wyzwalało nieprawdopodobne cechy wolicjonalne. Gdybym miał szukać porównania ładunku emocji, to myślę, że dla Lecha odpowiednikiem byłaby ostatnia runda eliminacyjna do Ligi Mistrzów. Mimo tych wszystkich kłopotów, jakie mamy, wciąż utrzymujemy wysoką średnią punktów na mecz. Jeśli nadal będziemy to robić, możemy sobie zapewnić puchary poprzez Ekstraklasę - zakończył Urban.

Zobacz wideo: Polacy faworytami w Gdańsku. W piątek z Macedonią
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×