Rafał Ulatowski: Nasza strategia napędzała rywali

W meczu 24. kolejki I ligi PGE GKS Bełchatów przegrał na wyjeździe z GKS-em Katowice 0:1. Dla bełchatowian była to trzecia porażka z rzędu. - Nasza strategia napędzała zespół z Katowic - przyznał trener Rafał Ulatowski.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

PGE GKS Bełchatów przyjeżdżał do Katowic z chęcią przełamania. Bełchatowianie w dwóch poprzednich meczach musiał uznać wyższość drużyn z czołówki tabeli I ligi, ale do Katowic jechał z optymistycznym nastawieniem. W porównaniu do poprzednich spotkań zespół z województwa łódzkiego zmienił taktykę, ale nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu.

- Po dwóch niezłych spotkaniach jakie rozegraliśmy w ostatnich kolejkach chcieliśmy coś zmienić. Przegraliśmy w nich z Zawiszą i Wisłą, postanowiliśmy więc wrócić do tego, co nam dawało dużo punktów w zeszłej rundzie, czyli koncentracja na zabezpieczeniu środkowej strefy boiska i szybki kontratak. Plan ten nie został do końca zrealizowany, a nawet przeszkodziło nam to w dobrym rozegraniu pierwszej połowy - powiedział trener PGE GKS-u, Rafał Ulatowski.

Bełchatowianie w pierwszej połowie mieli problemy z rozgrywaniem akcji, co sprawiało, że to katowiczanie mieli przewagę. - Po odbiorze piłki nie potrafiliśmy utrzymać się na połowie przeciwnika, prób kontrataku było bardzo niewiele. Nasza strategia napędzała zespół z Katowic. Wiedzieliśmy, że Goncerz i Wołkowicz to nie są zawodnicy, którzy trzymają się środkowych obrońców, tylko wychodzą wyżej i stąd pomysł, by zabezpieczyć środkową linię i odciąć tych zawodników od podań. Okazało się to zupełnie błędne - ocenił Ulatowski.

Pierwsza połowa fatalnie zakończyła się dla gości. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego gola dla GKS-u Katowice zdobył Oliver Praznovsky. Stracona bramka spowodowała kolejne zmiany w taktyce, w drugiej połowie bełchatowianie mieli kilka szans na doprowadzenie do wyrównania, ale żadnej z nich nie potrafili zamienić na bramkę. - Straciliśmy bramkę do szatni, najgorsze co się może stać dla zespołu w pierwszej połowie. W drugiej części wróciliśmy do otwartej gry i kreatywności. Mecz obfitował w sytuacje, obie drużyny miały okazje, by zdobyć bramkę - stwierdził Ulatowski.

- Rozumiem frustrację jaka panuje wśród kibiców. Dziękuje za to, że przyjechali i głośno nas dopingowali. Krytyka jest zasłużona, bo to jest biznes taki, który polega na zdobywaniu punktów, a nie na ładnej i mało skutecznej grze. Zdaję sobie sprawę z tego, co sobie myślą, ale wszyscy mamy GKS Bełchatów w sercu i w związku z tym prosiłbym o tydzień spokoju w naszej drużynie. Wiemy, co mamy robić, sami się w tę sytuację niechcący wprowadzili - powiedział trener PGE GKS-u Bełchatów.

W niedzielę PGE GKS Bełchatów zmierzy się na swoim terenie z Zagłębiem Sosnowiec, które również zmaga się z kryzysem. - Za tydzień czeka nas dobry mecz, bo spotkają się zespoły, które w ostatnich trzech meczach zanotowały trzy porażki. Będzie to taki mecz o "wejście do trumny". Wierzę w to, że ten tydzień da nam dużo siły. Wiemy, gdzie mamy pole do popisu do ciężkiej pracy - przyznał Ulatowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×