Czesław Michniewicz: Nie jesteśmy szczęśliwi

Pięć remisów i porażka to bilans Pogoni Szczecin w ostatnich sześciu kolejkach Ekstraklasy. Trener Czesław Michniewicz narzeka na brak skuteczności swoich podopiecznych.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Czesław Michniewicz WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Pogoń Szczecin stworzyła więcej sytuacji podbramkowych niż Cracovia, a jednak nie przełamała serii bez zwycięstwa i zremisowała 2:2. W tabelce obejmującej tylko mecze po zimowych przygotowaniach plasuje się w dolnej połowie Ekstraklasy.

- Nie jesteśmy szczęśliwi po tym remisie, mimo że przegrywaliśmy 1:2 i odrobiliśmy stratę gola do przeciwnika. Marzyliśmy o trzech punktach. Mamy jeszcze w sezonie zasadniczym mecze w Zabrzu i u siebie z Legią. Do ostatniej chwili będziemy walczyć o pierwszą czwórkę, by w grupie mistrzowskiej zagrać więcej meczów w Szczecinie - powiedział Czesław Michniewicz, trener Pogoni.

Szczecinianie wyszli na prowadzenie na samym początku meczu za sprawą strzału Adama Gyurcso z rzutu wolnego.

- Trzeci mecz z rzędu strzelamy gola, po czym szybko tracimy, mimo że mamy świetne sytuacje, by podwoić przewagę. Wszedł rezerwowy Cracovii i trafił ładnie. Długo podnosiliśmy się, ale się w końcu udało. Gyurcso zagrał w moim przekonaniu świetny mecz. Poza golem wypracował partnerom następne sytuacje - komplementował trener Węgra.

Po przerwie wynik na 2:2 ustalił wychowanek Pogoni Dawid Kort, który długo czekał na swoją szansę u Michniewicza. Pomocnik dziobnął piłkę z bliska do bramki Cracovii po ładnym rozegraniu i asyście Łukasza Zwolińskiego.

- Przegrywaliśmy 1:2. Na szczęście wszedł Dawid Kort i w pierwszym kontakcie z piłką zdobył bramkę, czego mu gratuluję. Wpuściłem z ławki również Lewandowskiego i Przybeckiego, by wnieśli ożywienie na skrzydła.

- Końcówka meczu była trudna, ponieważ graliśmy w dziesięciu po kontuzji Czerwińskiego. Były jeszcze szanse na zwycięstwo. Żałuję, że Dwaliszwili i Zwoliński nie wykorzystali żadnej, bo trafiają u nas wszyscy, tylko nie napastnicy. Zabrakło - mówiąc wprost - dostawienia nogi - podsumował Michniewicz.

Pojedynek w Szczecinie zostanie zapamiętany z uwagi na festiwali pięknych goli. Remis oznacza, że Cracovia pozostaje na podium w tabeli. Jej miejsce atakowała bezskutecznie właśnie Pogoń.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×