Ireneusz Mamrot: Nie ma radości, ale jest satysfakcja

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trener Chrobrego Głogów po wyszarpanym w doliczonym czasie gry remisie z PGE GKS-em Bełchatów jest zadowolony z postawy swoich zawodników i walki do końca.

Choć w sobotni wieczór na GIEKSA Arenie ambicji i dobrych chęci nie brakowało, długo zanosiło się na bezbramkowe rozstrzygnięcie. Dopiero końcowa faza spotkania pozwoliła miejscowym kibicom obejrzeć pierwsze w tym roku bramki w meczu o stawkę. Wynik w 81. minucie, ku uciesze bełchatowian, otworzył Agwan Papikjan, ale już po upływie regulaminowego czasu wyrównać zdołał Szymon Drewniak.

- Nie ukrywam, że punkt wywalczony w takich okolicznościach, jak strzelenie bramki w ostatniej minucie, może nie daje radości, ale jesteśmy na pewno zadowoleni. Niewiele brakowało, a zostalibyśmy z niczym. Trafiliśmy w sobotę na bardzo dobrze zorganizowany zespół. Z perspektywy murawy wydaje mi się, że mecz był dość szybki i obie drużyny walczyły o zwycięstwo. - przyznał trener ChrobregoIreneusz Mamrot.

Goście nie załamali się tratą bramki na niespełna dziesięć minut prze końcem spotkania i do końcu szukali szansy na wywiezienie z Bełchatowa korzystnego rezultatu. - Dziękuję chłopakom za determinację, grę do końca. Udało się w samej końcówce zremisować, więc z tego powodu możemy czuć satysfakcję - podkreślił opiekun drużyny z Głogowa.

Według opinii szkoleniowca przyjezdnych PGE GKS Bełchatów, choć osiągnął gorszy niż jesienią rezultat, sportowo zaprezentował się znacznie lepiej niż w pierwszym meczu z Chrobrym. - Nie lubię oceniać innych, ale muszę przyznać, że mimo iż GKS wygrał w Głogowie, widzę duży postęp w grze tej drużyny, dlatego wypada mi pogratulować Rafałowi - zaznaczył w sobotę Mamrot.

Źródło artykułu: