Rasistowski skandal w hicie Ekstraklasy

Hit 27. kolejki Cracovia - Legia Warszawa (1:2) był dobrą reklamą Ekstraklasy i zgromadził przy Kałuży 1 komplet publiczności. Niestety święto futbolu nie było wolne od rasistowskiego skandalu i mogącego budzić niesmak transparentu.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

Bilety na sobotnie spotkanie skończyły się już 26 godzin przed pierwszym gwizdkiem, a klub z Kałuży 1 sprzedał wszystkie wejściówki po raz czwarty w historii nowego, oddanego do użytku we wrześniu 2010 roku obiektu.

Mecz obejrzało łącznie 14 000 widzów, a krakowianie przygotowali specjalną oprawę z okazji 110-lecia istnienia. Gdy zegar wskazał 19:06 (data powstania klubu), kibice na całym stadionie unieśli w górę 1906 flag. Efektowne flagowisko trwało kilka minut.

Przy Kałuży 1 gościło też kilkuset fanów Legii i podczas meczu nie obyło się bez wulgarnych przyśpiewek z obu stron, ale na trybunach było nad wyraz spokojnie. Niesmak wzbudzała flaga, którą do Krakowa przywieźli fani zaprzyjaźnionej z Cracovią Polonii Warszawa: z Kazimierzem Deyną i hasłem "Stop pijanym kierowcom". Przypomnijmy, że legendarny piłkarz Legii Warszawa i reprezentacji Polski, który miał problemy z alkoholem, zginął w wypadku samochodowym.
Co ciekawe, w 2009 roku władze Polonii musiały przeprosić Legię za wywieszenie tej flagi podczas spotkania z Koroną Kielce.

Do prawdziwego skandalu doszło jednak po końcowym gwizdku. Przy Kałuży 1 standardem jest, że po spotkaniu piłkarze Cracovii robią rundę wokół boiska, by przybić "piątki" z kibicami i rozdać autografy. Gdy czarnoskóry Boubacara Dialiba mijał sektor kibiców Legii, ci wydawali okrzyki imitujące odgłosy małpy, a gdy Senegalczyk podszedł do dzieci z sektora rodzinnego, fani Legii zaczęli skandować: "ch** w d** temu, co poda rękę czarnemu".

Nie jest to pierwszy w ostatnim czasie rasistowski wybryk kibiców Legii. Podobnego zachowania dopuścili się podczas rozegranego 27 listopada 2014 roku wyjazdowego meczu Ligi Europy z KSC Lokeren. Wówczas celem ich ataku był bramkarz gospodarzy, Boubacar Barry. UEFA nie miała litości dla stołecznego klubu i za rasistowskie zachowanie jego kibiców w Lokeren zamknęła stadion przy Łazienkowskiej 3 na dwa spotkania Ligi Europy.

Po wydarzeniach z Lokeren władze Legii wydały oświadczenie, w którym "jednoznacznie i stanowczo potępiły wszelkie zachowania, które nie są zgodne z fundamentalnymi wartościami, na których budowana jest Legia Warszawa -tolerancją, szacunkiem i fair play".

W tekście, pod którym podpisali się właściciele stołecznego klubu Dariusz Mioduski, Bogusław Leśnodorski i Maciej Wandzel, można było przeczytać: "Tym, co nas łączy, jest niemal stuletnia tradycja Legii oparta na wyznawanych przez nas zasadach. Nie ma w niej miejsca na rasizm. Pragniemy bardzo wyraźnie podkreślić, że dla każdego, kto mieni się Legionistą, ale nie rozumie lub nie podziela tej bezdyskusyjnej reguły, drzwi stadionu przy Łazienkowskiej, zostaną nieodwracalnie zamknięte".

Władze Legii równocześnie przeprosiły Boubacara Barry’ego: "Pragniemy szczególnie przeprosić bramkarza KSC Lokeren Boubacara Barry’ego, który został personalnie dotknięty tym niegodnym zachowaniem. Prawdziwi kibice naszego klubu oceniają piłkarza wyłącznie po tym, ile serca zostawia na boisku dla swojej drużyny, a nie po kolorze jego skóry".

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: pudło roku?
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×