Dramat piłkarza Liverpoolu - nie mógł strzelać karnego, bo ledwo chodził!
Mordercze 120 minut i rzuty karne - tak wyglądał finał Pucharu Ligi Angielskiej pomiędzy Liverpoolem FC a Manchesterem City. The Citizens lepiej wykonywali "jedenastki".
Bartosz Zimkowski
PAP/EPA
/ EPA/PETER POWELL
- Nie było szans, żeby Daniel strzelał jakiegoś karnego. Przez ostatnie kilka minut dogrywki miał skurcze i nie mógł chodzić. Każdy kto był dostępny i powiedział "tak" miał podejść do rzutu karnego - tłumaczył po ostatnim gwizdku sędziego Juergen Klopp.
Yaya Toure również miał problemy zdrowotne i nawet, gdy podchodził do decydującego rzutu karnego, to kulał, a mimo to strzelił bramkę dającą zwycięstwo Manchesterowi City.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.