Ondrej Duda: Nie skończyłem się

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Na inauguracje rundy rozbiliście Jagiellonię 4:0. Zgrupowania na Malcie były faktycznie tak wycieńczające?

- Myślę, że piłkarze Jagiellonii byli trochę zestresowani. Dla mnie tak powinno być zawsze, że rywale się nas boją. Co do treningów na Malcie – to raczej media trochę rozdmuchały sprawę. Było ciężko, ale to normalne dla okresu przygotowawczego. Musieliśmy się trochę zmęczyć. Pierwsze zgrupowanie było wymagające. Dużo biegaliśmy. Na przykład serie po osiem minut sprintu bez przerwy. Plus oczywiście interwały: biegało się w różnym tempie, w odpowiednim rozłożeniu czasowym. Zajęcia nie były długie, ale intensywne. Dawały w kość, ale tak powinno być. Na drugim obozie mieliśmy już więcej zajęć taktycznych, z piłkami. Obciążeń było mniej.

Trenował pan wcześniej tak intensywnie?

- W Legii nie, ale w Koszycach tak.

Trener Stanisław Czerczesow wspominał o dużych zaległościach fizycznych drużyny. Faktycznie tak było?

- Widział, że mieliśmy zaległości. Chciał to poprawić i myślę, że mu się udało.

Obalmy mit. To zamordysta?

- Trzeba się dostosować do jego reguł, to normalne. Kiedy jest na to czas, umie jednak pożartować. Mamy świadomość, o co gramy. Jest stulecie klubu, chcemy wywalczyć trofea. Na świętowanie nastawia się nawet pani, która robi nam pranie. Jesienią ogólnie nam nie szło. Teraz musi się to zmienić. Wszystko w naszych rękach. Legię może pokonać tylko Legia. Nikt inny.

A Piast? Jest liderem tabeli.

- To poukładany zespół, nie ma w nim przypadku. Piłkarze wiedzą, od czego są na boisku. Uważam jednak, że Piast nie zdobędzie mistrzostwa, a powalczy o miejsca w czołówce ligi.

W czerwcu odbędą się mistrzostwa Europy we Francji. W eliminacjach zagrał pan trzy razy. Brak wyjazdu na turniej byłyby rozczarowaniem?

- Jeżeli będę zdrowy i grał regularnie, to mam nadzieję, że pojadę na Euro.

Zabrzmiało to dość skromnie.

- Przed każdym zgrupowaniem reprezentacji zawsze pisze do mnie asystent selekcjonera. Trenerzy byli kilka razy na Legii, ale głównie oglądają jej mecze w telewizji. Trener Jan Kozak jest dobrze przygotowany. Ceni nie tylko Legię i polską ligę, ale także słowacką. Po raz pierwszy w historii awansowaliśmy na Euro. Pewnie, że chciałbym znaleźć się w kadrze reprezentacji na ten turniej.

W fazie grupowej gracie z Anglią, Walią i Rosją. W naszym kraju kibice oczekują od kadry awansu najlepiej do ćwierćfinału. Na Słowacji również pompujecie balon?

- Na razie jest cisza. Chcemy powalczyć, a nie rozegrać tylko trzy mecze i pojechać do domu. Mentalność ludzi z Polski i Słowacji jest podobna. W przypadku sukcesu wszyscy cię wychwalają, w przypadku porażki potrafią zmieszać z błotem. W obu krajach stawia się duże wymagania. U mnie fani nie chodzą jednak w licznych grupach na mecze. W Trnavie powstał nowy stadion, na 20 tysięcy miejsc. Na meczu reprezentacji był komplet, ale podczas spotkań ligowych frekwencja jest mała. Potrzeba trochę czasu, by się to u nas rozwinęło.

Ma pan pomysł na odbudowanie formy?

- Nic innego jak ciężka praca. Na boisku i poza nim. Wierzę, że się uda.

Rozmawiał Mateusz Skwierawski 

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Bin Challange Wisły Kraków
Źródło: WP SportoweFakty
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×