Szymon Mierzyński: Chelsea szuka menedżera, a może go już ma? (komentarz)
Giełda nazwisk menedżerów łączonych z Chelsea jest bardzo szeroka, tymczasem rzetelnie swoją pracę wykonuje Guus Hiddink. Kto wie, czy Holender nie zapracuje sobie na przedłużenie kadencji na Stamford Bridge.
Podobnie jak Rafael Benitez przed przyjściem Jose Mourinho, tak również 69-latek od razu miał przypiętą łatkę trenera tymczasowego. W pewnym sensie trudno się temu dziwić, bo ostatnie lata były dla niego kompletnie nieudane. Przegrał z reprezentacją Turcji batalię o Euro 2012, takim samym fiaskiem zakończyły się starania kadry Oranje pod jego wodzą o wyjazd do Francji na tegoroczne mistrzostwa Starego Kontynentu.
W Chelsea liczby Guusa Hiddinka jednak nie kłamią. W ośmiu meczach pod jego wodzą londyńczycy zanotowali cztery zwycięstwa i cztery remisy. To jeszcze nie jest bilans idealny (bolesne były zwłaszcza domowe straty punktów z Watfordem i West Bromwich Albion), lecz mistrz Anglii przestał przegrywać, zdecydowanie poprawił styl i znów jest drużyną, która budzi respekt nawet u potentatów.Holender perfekcyjnie przygotował zespół do hitu Premier League z Arsenalem i na boisku w ogóle nie było widać, że Kanonierzy walczą o mistrzostwo, a The Blues dopiero uciekają z dolnej połowy tabeli. Jeśli takich spotkań będzie więcej, to Roman Abramowicz pewnie zacznie się zastanawiać, czy zatrudnianie latem nowego szkoleniowca ma w ogóle sens.
Dziś rynek trenerów, którzy zaspokajaliby ambicje Chelsea jest wyjątkowo mały, a najbardziej elektryzujące nazwiska trudno dostępne. Josep Guardiola już potwierdził, że od lata będzie pracował w Manchesterze City, Carlo Ancelotti obejmie Bayern Monachium, zaś Atletico Madryt robi wszystko, by nie stracić Diego Simeone. Włodarze The Blues rozważali też współpracę z Antonio Conte, Didierem Deschampsem, a nawet Markiem Hughesem, ale kto da gwarancję, że ci trenerzy wzniosą drużynę na jeszcze wyższy poziom?
- Guus Hiddink potrafi rozmawiać z piłkarzami. Może to jest to, czego zabrakło u poprzedniego menedżera - przyznał ostatnio John Obi Mikel. Nigeryjczyk u Holendra odzyskał miejsce w składzie i jako największy beneficjent zmiany menedżera nie jest akurat przesadnie obiektywny, lecz poprawa wyników i stylu gry to już fakty, z którymi trudno polemizować.Gdy po sezonie 2008/2009 Hiddink miał w Chelsea bilans 17-5-1, nikt nie chciał jego odejścia. Było ono jednak nieuchronne, bo Holender wracał do pracy z reprezentacją Rosji. Gdyby teraz udało mu się powtórzyć tak znakomity bilans, to Roman Abramowicz będzie miał bardzo poważny dylemat i kto wie, czy nie porzuci pomysłów o zatrudnieniu nowego trenera. W końcu lepsze jest wrogiem dobrego.
Szymon Mierzyński
Obserwuj @szmierzynski