Powstrzymał mafiosa, prowadzi Neapol. Marek Hamsik. Słowacki bóg we Włoszech

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk

Nawet boga bandyci jednak nie oszczędzają. Neapol to specyficzne miejsce, przestępcy za nic mają świętości. Spodziewająca się dziecka żona Hamsika musiała oddać im swoje BMW. W lutym 2013 roku dwóch oprychów zatrzymało auto, którym jechał piłkarz. Wybili szybę, przystawili Słowakowi pistolet do twarzy. Znowu zachował spokój. Oddał bandytom zegarek i inne kosztowności, więc nic mu się nie stało.

I choć mógł już kilka razy wyjechać, bo chciały go i AC Milan, i Manchester United albo Chelsea Londyn, to jednak ciągle mieszka w Neapolu.  - Nigdzie nie będzie mi tak dobrze, jak tutaj - powtarza.

Futbol, nie było innego wyboru

Ojciec Richard grał w piłkę nożną, matka Renata była szczypiornistką. Siostra też grała w piłkę ręczną. Sport w domu Hamsików obecny był zawsze, toteż nie ma co się dziwić, że Marek poszedł w ślady rodziców. Gdy miał cztery lata, rozpoczął treningi w małym klubiku Jupie Podlavice. Był tam najlepszy, potrafił strzelić 16 goli w jednym meczu. Dziesięć lat później znalazł się już w juniorach Slovana Bratysława. Szybko trafił do pierwszej drużyny, w tamtejszej ekstraklasie zadebiutował w wieku lat 16. Rok później, wypatrzony na jednym z meczów słowackiej młodzieżówki trafił do szkółki piłkarskiej Brescii Calcio. Ten klub grał wówczas w Serie B.

- Za granicę trzeba jechać wtedy, gdy jest okazja. Hamsik bardzo dobrze wtedy zrobił - nie ma wątpliwości w rozmowie z WP SportoweFakty Lubomir Moravcik, jeden z najlepszych słowackich piłkarzy w historii.

Jan Kocian, były trener reprezentacji Słowacji, w Polsce znany z pracy w Ruchu Chorzów i Pogoni Szczecin dodaje nam:  - Jeździłem oglądać go do tej Brescii. To był 18-letni chłopak, od którego zależała gra drużyny. Wychodził w pierwszym składzie, wykonywał stałe fragmenty gry. W Slovanie nie było już możliwości rozwoju. Wyjazd do Włoch był bardzo dobrą decyzją.

Po trzech latach gry w Brescii, za 5,5 mln euro kupiło go Napoli. W debiucie, w pucharowym meczu z Ceseną (4:0) strzelił gola i asystował. Dzisiaj jego dorobek to 92 gole, 86 asyst, wicemistrzostwo Włoch, dwa puchary Włoch i Superpuchar tego kraju. To mózg drużyny, od niego zależy gra "Azzurich".

Ondrej Duda, który gra z nim kadrze charakteryzuje: - Świetnie kontroluje piłkę. To techniczny zawodnik. Dzięki temu ma dużą swobodę na boisku. Jest przy tym również dynamiczny. Nie skupia się na rzeczach niepotrzebnych, myśli nieszablonowo. Na boisku jest liderem, zawsze się wyróżnia.

28-letni pomocnik wyróżnia się też poza boiskiem. Ma liczne tatuaże, nosi kontrowersyjne fryzury, nie stroni od kolczyków i innego rodzaju błyskotek. Sprawia wrażenie silnego charakteru, człowieka, który nie daje sobie w kaszę dmuchać. I bujającej w obłokach gwiazdy. Ponoć nic bardziej mylnego.

CARLO HERMANN / AFP CARLO HERMANN / AFP

Lubomir Moravcik: - To jest introwertyk, cichy, małomówny chłopak.

Ondrej Duda: - Nie daje po sobie poznać, że jest gwiazdą Serie A. To wyluzowany człowiek. Da się z nim normalnie pogadać. Na zgrupowaniach reprezentacji często sam inicjuje rozmowy, żartuje. Nie obnosi się z tym, kim jest. To nie jest gość, który lubi być w centrum uwagi. Jest bardzo skromny. Podobnie jak u was Robert Lewandowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×