Piotr Stokowiec: W poprzednich meczach brakowało nam farta

W meczu 16. kolejki Ekstraklasy KGHM Zagłębie Lubin pokonało na wyjeździe Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1. - Za nami trudny moment, ale nie nazwałbym go kryzysem - przyznał trener beniaminka, Piotr Stokowiec.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

KGHM Zagłębie Lubin do meczu przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała przystępowało z bagażem sześciu meczów z rzędu bez zwycięstwa. Lubinianie zapowiadali walkę o przełamanie, ale w pierwszej połowie nie potrafili uzyskać przewagę. W dodatku w 41. minucie Miedziowi stracili bramkę, a jej autorem był Robert Demjan.

Jednak goście nie poddali się i jeszcze przed przerwą doprowadzili do wyrównania. Po dośrodkowaniu Dorde Cotry z rzutu wolnego piłkę przedłużył Lubomir Guldan, skorzystał z tego Jarosław Jach, który pokonał Emilijusa Zubasa. Tuż po zmianie stron Miedziowi zadali kolejny cios, a gola na wagę trzech punktów zdobył Łukasz Janoszka. Do ostatniego gwizdka Zagłębie czujnie się broniło i przetrwało napór gospodarzy.

Tym samym beniaminek przerwał niekorzystną passę i awansował na ósmą pozycję w ligowej tabeli. - Potrzebowaliśmy zwycięstwa i je odnieśliśmy po bardzo ciekawym i wyrównanym spotkaniu. Udał nam się rewanż za pierwszą rundę, ale Podbeskidzie grało lepiej niż te kilka miesięcy temu. Podbeskidzie lepiej operowało piłką, stwarzało sytuacje i cieszę się ze zwycięstwa - powiedział Piotr Stokowiec.

Trener Zagłębia nie ukrywał radości z odniesienia pierwszego od sześciu pojedynków zwycięstwa. Tak długa seria była problemem zwłaszcza dla młodych piłkarzy lubińskiego klubu. - Przychodzą takie mecze, gdzie trzy punkty są bardzo ważne. Mimo że mamy specjalny program funkcjonowania i wprowadzania zawodników z akademii, grania swoimi zawodnikami, to wyniki też są dla nas bardzo istotne i ważne. Był to trudny moment, nie nazwałbym tego kryzysem, ale to dla wielu młodych zawodników było wyzwaniem - stwierdził Stokowiec.

Po stracie drugiej bramki Podbeskidzie potrzebowało kilku minut, by się otrząsnąć i na nowo zaatakować. Miedziowi nie pozwolili na doprowadzenie do wyrównania, a w dodatku w ostatnich minutach Górale grali z przewagą jednego zawodnika, gdyż z powodu kontuzji gry nie mógł kontynuować Damian Zbozień. - Wynik mógł być w każdą stronę. W poprzednich meczach brakowało nam farta, ale te spotkania nie były złe w naszym wykonaniu. Czegoś jednak brakowało i w Bielsku-Białej to dostaliśmy. Wracamy do domu zadowoleni i koncentrujemy się na następnych spotkaniach - przyznał trener KGHM Zagłębia Lubin.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×