Po Fiorentinie Górnik Łęczna. Lech schodzi na ziemię. "Trzeba się przestawić na zupełnie inną grę"

Zaledwie trzy dni temu Lech mierzył się w Lidze Europy z Fiorentiną. Teraz musi zejść na ziemię, bo czeka go arcyważne starcie z Górnikiem Łęczna w Ekstraklasie.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Podopieczni Jana Urbana wciąż plasują się w strefie spadkowej i nawet jeśli pokonają zespół z Lubelszczyzny, to nie zdołają jej opuścić. Sytuacja jest więc bardzo trudna.

- Dla nas nieważnych spotkań już nie ma. Każde ma ogromną stawkę, ale my doskonale zdajemy sobie z tego sprawę i twardo stąpamy po ziemi. Znamy sytuację w tabeli i teraz trzeba się mocno skupić na najbliższym pojedynku, żeby go po prostu wygrać - zaznaczył Łukasz Trałka.

Zdaniem Szymona Pawłowskiego niedzielna potyczka będzie mieć zupełnie inną specyfikę niż starcie z Violą. - To my będziemy musieli atakować, a Górnik poczeka na kontry. Trzeba się więc przestawić, jednak tabela nie daje nam wyboru. Wciąż mamy nieciekawe położenie i musimy punktować. Gdzie mamy odrabiać straty jeśli nie u siebie? - pyta retorycznie.

Trener Jan Urban stosuje bardzo dużą rotację, co w niedzielę powinno lechitom ułatwić zadanie. - Na razie te roszady przynoszą efekt. Prezentujemy się coraz lepiej, zyskujemy pewność siebie, więc strategia wydaje się właściwa. Zmiany również w żadnym stopniu nie dezorganizują naszej gry - dodał Pawłowski.

Kolejorz przegrał z Fiorentiną, ale nie zebrał dużej krytyki, bo wypadł w czwartek całkiem nieźle. Czy poprawa formy w pucharach pomoże poznaniakom również w Ekstraklasie? - Odbudowanie dobrej pozycji w tabeli to dla nas klucz. Mamy świadomość jak wygląda sytuacja i teraz nie możemy się zadowalać tylko solidną grą. Ona musi się przekładać na punkty - powiedział Marcin Kamiński.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×