Spektakularny dwumecz Romy z Bayerem. Włosi wygrali, ale mają do siebie pretensje
Aż 13 goli strzelono w dwóch pojedynkach Bayeru Leverkusen z AS Roma. Minimalnie lepsi okazali się wicemistrzowie Włoch, jednak daleko im do poczucia pełnego zadowolenia.
AS Roma w pierwszej odsłonie meczu deklasowała Bayer Leverkusen. Rzymianie prowadzili 2:0, a mogli mieć jeszcze większą przewagę, tymczasem już w 51. minucie niemiecki zespół doprowadził do wyrównania!
- Przed przerwą mogło być nawet 5:0 i wtedy nikt nie powiedziałby, że wygraliśmy niezasłużenie. Niestety zostaliśmy trochę zbyt długo w szatni i Bayer nas za to ukarał. Wygraliśmy, jednak bardziej musimy martwić się tym, że pozwoliliśmy rywalom na odrobienie strat, niż cieszyć z naszej reakcji na dwie stracone bramki - przyznał Radja Nainggolan, któremu wtórowali koledzy.
Pozytywów szukał trener Rudi Garcia, którego zespół ma teraz otwartą drogę do 1/8 finału. - Z pewnością nikt nie może czuć się znudzony po tych dwóch meczach. Zdarzyło nam się zaćmienie tuż po przerwie, lecz pokazaliśmy charakter i odzyskaliśmy prowadzenie. Gdybyśmy nie zwyciężyli, praktycznie moglibyśmy zapomnieć o awansie, więc gol na 3:2 jest tym istotniejszy - ocenił Francuz.
Zawodnicy zza naszej zachodniej granicy dzielnie walczyli z Romą, pokonując Wojciecha Szczęsnego aż sześć razy (4:4 i 2:3). - To był kolejny niewiarygodny pojedynek. Na początku Roma rozbiła naszą obronę, świetnie grając w kontrataku. Nie spodziewaliśmy się, że tak szybko będziemy musieli odrabiać stratę. Jeśli chodzi o rzut karny, to nie można mieć do nikogo pretensji. Taki jest futbol, gratulacje dla Romy, ale jeszcze się nie poddajemy. Sytuacja w grupie wciąż jest otwarta - podsumował Rudi Garcia.