Historia jak z bajki. W 2014 r. grał z amatorami, teraz broni w ekstraklasie

Michał Fabian
Michał Fabian
W Szkocji Luis był zdany sam na siebie. Zamieszkał w internacie i przynajmniej na początku było mu ciężko. Rówieśnicy ostro mu dogryzali. Nie nazywali go Luis, tyko "Fu**ing Neuer" albo "Big Fu**ing German". Manuel Neuer - bo to bramkarz reprezentacji Niemiec jest jego wzorem. A "Big" - z uwagi na wzrost (192 cm). Zwick miał problemy ze zrozumieniem kolegów. Angielskim nie władał zbyt dobrze, przede wszystkim zaś to nie był "ten angielski", który znał ze szkoły. Szkocki akcent był ponad jego siły.

W drużynie U20 na początku siedział na ławce. Z czasem było jednak coraz lepiej. Zadebiutował w zespole w październiku 2014 r. Ciężko pracował na treningach, co dostrzegli trenerzy. Latem w klubie z Tannadice Park sporo się podziało. Podstawowy bramkarz Radosław Cierzniak zdecydował się wrócić do Polski (podpisał kontrakt z Wisłą Kraków). Władze klubu uznały, że nie ma sensu szukać nowego golkipera na rynku. Postawiły na młodzież.

21-letniego Zwicka doceniono za pracę w zespole młodzieżowym. Szkoci zaproponowali mu dwuletni kontrakt. - Jest nowoczesnym bramkarzem, który potrafi fantastycznie grać w piłkę. Udowodnił także, że posiada siłę mentalną, by się przebić - chwalił go trener bramkarzy Craig Hinchcliffe.

Zastąpił Polaka, wygryzł Polaka

To był jednak dopiero pierwszy krok. W tym miejscu pojawia się bowiem kolejny polski wątek. W Dundee United po odejściu Cierzniaka do roli bramkarza nr 1 typowany był inny nasz zawodnik - 22-letni Michał Szromnik. W lipcu w szkockich mediach to właśnie były golkiper Arki Gdynia miał najwyższe notowania. Jego konkurentami byli Zwick oraz inny 22-latek Marc McCallum.

Rywalizacja rozpoczęła się na zgrupowaniu w Holandii. Szybko na czele znalazł się Niemiec, który po kilku sparingach przekonał do siebie ówczesnego trenera Jackiego McNamarę. - Promowanie niedoświadczonego piłkarza tak szybko byłoby ryzykownym krokiem - pisali dziennikarze "Evening Telegraph".

W Dundee United wierzyli jednak w Zwicka. 2 sierpnia zadebiutował on w Scottish Premier League w spotkaniu z Aberdeen. W tym samym miesiącu przeżył emocje związane ze spotkaniem derbowym z Dundee FC, a także meczem z Celtikiem Glasgow. W tym ostatnim - mimo porażki 1:3 - został wybrany najlepszym zawodnikiem.

"Märchen", czyli "bajka" - tak Niemcy opisują historię Zwicka i jego niesamowity przeskok z futbolu amatorskiego na najwyższy szczebel w Szkocji. Sam piłkarz przyznaje, że czasem zastanawia się, czy to rzeczywistość, czy tylko piękny sen. - Kilka miesięcy temu grałem przed 50 kibicami w drużynie U20. To, co wydarzyło się w ostatnich tygodniach, jest zwariowane. Czasami aż muszę się uszczypnąć, by przekonać się, że to się dzieje naprawdę - mówi.

Zawodowy futbol ma jednak także inne oblicze. To nieustanna presja na wynik. W Dundee United jest ona szczególnie odczuwalna. Niemiec ma wprawdzie pewne miejsce w składzie, ale jego drużyna słabo spisuje się w tym sezonie. Zajmuje ostatnie miejsce, z zaledwie jednym zwycięstwem po 11 kolejkach. Zwick w kilku sytuacjach też mógł zachować się lepiej. Nikt jednak nie robi z niego kozła ofiarnego. Trudno obwiniać człowieka, który na tym szczeblu jest wciąż "żółtodziobem". Jedynym, który zapłacił za złe wyniki, był trener McNamara. 14 października zastąpił go Mixu Paatelainen.

Zwick jest człowiekiem ambitnym, nie kryje więc, że chciałby w przyszłości zagrać w lepszym klubie. Poziom ligi szkockiej porównał do... 2. Bundesligi. Po cichu liczy na to, że kiedyś wystąpi w Herthcie. Ale nie tej z Zehlendorf, lecz jego ukochanej.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×