Jan Urban: To jak dostać ciężkim narzędziem w głowę
Nie tak wyobrażał sobie debiut w roli trenera Lecha Poznań Jan Urban. Mistrzowie Polski tylko zremisowali z Ruchem Chorzów, choć pokazali charakter, bo przegrywali już 0:2, a mimo to uniknęli porażki.
Drugi raz z rzędu Lech Poznań stracił bramkę już w pierwszej minucie. Ruch Chorzów podwyższył nawet prowadzenie, ale ostatecznie lechici doprowadzili do remisu, a w drugiej połowie mogli nawet przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. - Myślałem, że w innym nastroju przyjdę na konferencję prasową. Nie możemy być zadowoleni z jednego punktu, bo wiemy w jakiej sytuacji się znajdujemy. Mimo wszystko chwała chłopakom, że w tak dramatycznej sytuacji uratowali jeden punkt. Mecz właściwie się nie zaczął, a już było 0:1, a po chwili 0:2. Wyobrażam sobie co się działo w głowach zawodników. Zresztą było to widać na boisku. Nic się nie kleiło w naszej grze, było dużo niepewności w rozegraniu piłki i w pierwszej połowie nie byliśmy wstanie zagrozić drużynie Ruchu. Całe szczęście, że bramkę na 2:1 strzeliliśmy przed przerwą. W drugiej połowie było zdecydowanie lepiej - mówił Jan Urban.
Obie bramki dla Ruchu zdobył Mariusz Stępiński, który dwukrotnie uciekł Paulusowi Arajuuriemu i strzałami głową pokonał Jasmina Buricia. - Najbardziej boli mnie, że tracimy bramki po stałych fragmentach gry mając tak wysokich stoperów dobrze grających głową. Nie możemy sobie na to pozwolić - dodał nowy trener Kolejorza.Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.