Trener kielczan przed wyjątkowym meczem: Zmiany są nieuniknione

Rywalizacja z Wisłą Kraków od lat rozpala kibiców Korony do czerwoności. Nic więc dziwnego, że i tym razem mobilizacja w szatni jest ogromna. - To mecz bardzo ważny pod względem sportowym i emocjonalnym - mówi Marcin Brosz.

Sebastian Najman
Sebastian Najman

Piłkarze Korony zostawili już za sobą niepowodzenie w starciu z Górnikiem Łęczna (0:2). Teraz drużynę Marcina Brosza czeka jeszcze trudniejsze zadanie. - Wiemy ile emocji dostarczył nam ten ostatni mecz, natomiast zdajemy sobie sprawę z tego, że miał on też i dobre strony. Kilka zachowań było pozytywnych i to chcemy wyciągać, bo wiemy, że koncentracja na tych dobrych rzeczach pozwoli nam osiągnąć sukces w dłuższej perspektywie - uważa trener.

Na inaugurację 10. kolejki złocisto-krwiści zagrają z Wisłą Kraków. Kibice podchodzą do meczów z tym przeciwnikiem w sposób wyjątkowy. - To mecz bardzo ważny pod względem sportowym i emocjonalnym. Musimy być do niego dobrze przygotowani. Staramy się, żeby ten krótki czas od ostatniego spotkania wykorzystać na regenerację.

Zwycięstwo Białej Gwiazdy z Podbeskidziem Bielsko-Biała aż 6:0 zadziałało na wyobraźnie również wśród kielczan. - Wynik z Bielska pokazuje, że Wisła jest zespołem silnym, ale my o tym wiemy. Są tam nietuzinkowi zawodnicy, którzy decydowali nie tylko o sile Wisły w poprzednich latach, ale też naszej reprezentacji. Mamy swoje atuty i chcemy zrobić wszystko, żeby przechylić szalę na naszą stronę - przekonuje Brosz.

W Krakowie należy się spodziewać, że Korona wróci do swojego bardziej defensywnego ustawienia, dzięki któremu pozostaje niepokonana na wyjeździe. Namieszać mogą również drobne urazy. Pod znakiem zapytania stoi bowiem dyspozycja Przemysława Trytki, Dariusza Treli i Kamila Sylwestrzaka. Ponadto niezdolni do gry w dalszym ciągu są Paweł Sobolewski, Krzysztof Kiercz i Michał Wrześniewski.

- Zmiany są nieuniknione. Po odejściu Piotrka Malarczyka i przyjściu nowych zawodników ten zespół znowu się zmienił. Ponownie szukamy optymalnego ustawienia - tłumaczy były szkoleniowiec Piasta Gliwice.

Do składu po przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi być może wróci Siergiej Pilipczuk. Z pewnością byłoby to duże wzmocnienie linii pomocy. - To człowiek z ogromną charyzmą w naszym zespole, który grał w innych ligach, widział inne zachowanie. Siergiej ma pozytywną energię i jego brak jest widoczny. Bez niego jesteśmy mniej groźni przy stałych fragmentach. Na pewno będzie w osiemnastce i zobaczymy czy zagra - kończy 42-latek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×