Maciej Skorża: Sytuacji wystarczyłoby do wygrania kilku meczów, niestety to się nie liczy
Koszmarnym doświadczeniem był dla Macieja Skorży mecz z Podbeskidziem. Szkoleniowiec Lecha unika jednak mocnych słów i uważa, że gdyby tylko jego podopiecznym nie drżały nogi, mogliby sięgnąć w sobotę po komplet punktów.
Opiekun mistrza Polski ubolewał, że po raz kolejny mecz ułożył się kompletnie nie po myśli jego drużyny. - Bardzo żałuję zwłaszcza okazji z 5. minuty. Gdybyśmy w końcu potrafili otworzyć wynik, to na pewno byłaby to iskra, która pomogłaby moim piłkarzom "odpalić" i dodałaby im pewności siebie. Tymczasem przy niekorzystnym rezultacie z każdą minutą było coraz więcej nerwowości. Jeśli chodzi o naszą grę, to w tym spotkaniu były różne fazy. Przez część rywalizacji nie musieliśmy się wstydzić swojej postawy, ale pojawiały się też przestoje - zanalizował.
Kibice Kolejorza są sfrustrowani wynikami, czemu dali wyraz w niewybrednych okrzykach. Skorża przekonuje jednak, że uleganie panice byłoby dla jego drużyny zgubne. - Nie mogę dopuścić do tego, by zawodnicy zwątpili w pracę, którą wykonują. Oni już udowodnili, że potrafią osiągnąć sukces, a w futbolu zawsze zdarzają się trudne momenty. Fatalnie, że taki nadszedł akurat teraz. Z pokorą wysłuchaliśmy kibiców, lecz jedyne co możemy zrobić, to jeszcze ciężej pracować i wyciskać z siebie ile tylko się da. Mamy za sobą osiem kolejek, ale w samej rundzie zasadniczej pozostały jeszcze 22, więc będzie okazja odrobić straty - oznajmił.