Adrian Fulneczek: Pełnia

Pierwsza w tym roku. Na polskim niebie dostępna za darmo w niedzielę od okolic godziny 19. Doprawdy uderzający widok. Przyciągał wzrok prawdopodobnie wszystkich poza, zbyt mocno poobijanymi doświadczeniem meczu z Manchesterem, polskich fanów Chelsea - napisał do nas czytelnik SportoweFakty.pl - Adrian Fulneczek.

 Redakcja
Redakcja

Jednak to właśnie w odniesieniu do ich zespołu metafora pełni wydaje się być najbardziej trafioną. Każdej z nocy ostatniego tygodnia mogliśmy oglądać księżyc w coraz pełniejszej formie. Może naturalny satelita Ziemi coś odliczał? W niedzielę okazało się, że na pewno nie chodziło mu o czas do końca kryzysu formy Chelsea. Bolesne czy wręcz upokarzające 3:0 może za to oznaczać, że Luiz Felipe Scolari swój czas w Londynie już wypełnił.

W sondzie, którą zaproponowałem użytkownikom jednej ze stron internetowych na temat Chelsea w dniu meczu, 44 procent głosujących zadeklarowało, że będzie się domagać dymisji trenera w przypadku przegranej. (Po spotkaniu powtórzenie tego badania opinii publicznej wydało mi się bezcelowe). Przed rokiem podobnie debatowano nad losem, powszechnie (i niesprawiedliwie zarazem) znienawidzonego Avrama Granta. Co ciekawe, wtedy najczęściej wybieraną odpowiedzią było: "jest jeszcze zbyt wcześnie by go oceniać". Trafnie, bo Grant w końcówce sezonu zaskoczył wszystkich doprowadzając The Blues do samego finału Ligi Mistrzów.

Ze Scolarim niewielu chce czekać. Pozbawić go głowy i zatrudnić nowego - tako rzecze lud. Mało kto pamięta już o wynikach sprzed sezonu (np. 5:0 z AC Milanem) czy świetnej inauguracji z Portsmouth (4:0). Od co najmniej pięciu spotkań - jak przyznaje sam Brazylijczyk - trwa kryzys. W wywiadzie dla BBC po meczu na Old Trafford "Wielki Phil" dodał ponadto, że tak grająca Chelsea może zapomnieć o wygraniu któregokolwiek pucharu. Samobójca? Zapytany zaraz po tym, co zamierza z tym zrobić odpowiada, że jeszcze nie wie, pomyśli, porozmawia z zawodnikami. Ot, nic szczególnego. Na dodatek pewnie nie pomoże.

Czyli zwolnić. Tylko... co dalej? Rozpoczynać wszystko od nowa, w środku sezonu? Znowu zmuszać graczy do nagłego zakończenia współpracy w człowiekiem, wobec którego większość deklaruje wyłącznie pozytywne uczucia? Niektórzy powtarzają, że Scolari ma wszystkie cechy personalne, ale brakuje mu umiejętności trenerskich. Bzdury. Ma jedno i drugie. Problem w tym, że zapomniał już jak skutecznie prowadzić klub, możliwe, że teraz uczy się tego od początku. Łatwo, jak widać, nie jest. Czyli nie zwalniać?

Spójrzmy na przykład Granta: był co prawda bardziej doświadczony w prowadzeniu klubów, ale tych o wiele mniejszych. Mimo tego, po pewnym czasie opanował tę sztukę również z gigantem jakim jest Chelsea. Czemu ze Scolarim nie miałoby być podobnie? Ja jestem gotów dać mu jeszcze jedną szansę. Do najbliższej pełni. Księż... zegar tyka.

Jeśli też chcesz podzielić się z innymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat piłki nożnej - teraz masz taką szansę! Wystarczy przesłać tekst na adres e-mail: pilkanozna@sportowefakty.pl. Zapraszamy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×