Szeroki skład Lechii Gdańsk. Jerzy Brzęczek: Nie mamy pewniaków

Po kolejnych transferach Lechii Gdańsk jej kadra jest szeroka. Jerzy Brzęczek ma w kim wybierać i chociaż przyznał, że w jego zespole nie ma pewniaków, ułożył w swojej głowie szkielet.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
W trwającym jeszcze okienku transferowym do Lechii Gdańsk dołączyli Lukas Haraslin, Mario Maloca, Marko Marić oraz Michał Mak. Ponadto do piątego zespołu T-Mobile Ekstraklasy z ubiegłego sezonu wrócili z wypożyczeń Tiago Valente, Bartłomiej Pawłowski i Paweł Stolarski. Coraz mocniej po piętach depczą juniorzy - zarówno wychowankowie, jak i reprezentanci Polski w swoich rocznikach, którzy w ostatnim czasie zostali ściągnięci do szerokiego składu.
Nie wszyscy zawodnicy są zdrowi. W ostatnim sparingu z VfL Wolfsburg na boisko z powodu urazów nie wybiegli Maciej Makuszewski i Stojan Vranjes. Niepewna jest przyszłość Antonio Colaka, który nie podpisał jeszcze umowy z gdańskim klubem. - Początek tygodnia zadecyduje o tym, czy będą oni mogli grać. Wszystko zależy od tego, czy będą w pełni sił i czy rozpoczną we wtorek treningi z zespołem. Kluczowe są najbliższe dni - powiedział Jerzy Brzęczek.

Szeroki skład oznacza, że żaden piłkarz nie może spać spokojnie. - W piłce nożnej niczego nie można być pewnym. Wszystko zmienia się dynamicznie i są dylematy związane z kontuzjami. Nie mamy pewniaków. Na pewno jednak duża grupa tych, którzy wyszli od pierwszej minuty w starciu z VfL Wolfsburg, wyjdzie na boisko w meczu z Cracovią - podsumował trener Lechii Gdańsk.

Ogromna rywalizacja panuje w gdańskiej bramce. W dotychczasowych sparingach swojej szansy nie otrzymał Mateusz Bąk. W starciu z wicemistrzem Niemiec w pierwszej połowie grał Marko Marić, a po przerwie wszedł Damian Podleśny. Wcześniej najczęściej pomiędzy słupkami stał Łukasz Budziłek. - Mamy na dzisiaj czterech bramkarzy. Tym razem wystąpił od początku Marić, ale w każdym klubie jest konkurencja. Zawodnicy mają kontrakty i walczą o pozycję numer jeden. Mateusz Bąk również trenuje i walczy o swoje miejsce - wyjaśnił Brzęczek.

Najstabilniej w gdańskim zespole wygląda obrona. Ze względu na kontuzję Gersona, głównymi faworytami do gry na środku są Rafał Janicki i niedawny kapitan Hajduka Split, Maloca. Na tej pozycji może występować też Adam Dźwigała, który pokazał się w starciu z Wolfsburgiem z bardzo dobrej strony. Na bokach defensywy najwyżej stoją akcje Jakuba Wawrzyniaka i Grzegorza Wojtkowiaka. Najwięcej kandydatów do gry biało-zieloni mają w pomocy - zarówno na środku, jak i na skrzydłach. Problemem wydaje się być atak. Gdy nie zostanie osiągnięte porozumienie z Colakiem, swoją szansę może otrzymać grający niewiele w ubiegłym sezonie Adam Buksa, który jednak jest chwalony za postępy. Może to czas na to, by 19-latek na dobre pokazał się kibicom?

Czy Lechia Gdańsk potrzebuje kolejnych transferów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×