Piotr Piekarczyk: Można dać na mszę, że zremisowaliśmy

W ostatnim meczu sezonu 2014/2015 GKS Katowice bezbramkowo zremisował z Arką Gdynia. - Na pewno sobie nie wyobrażałem, że spotkanie z Arką będzie tak wyglądało - przyznał Piotr Piekarczyk.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
GKS Katowice sezon 2014/2015 zakończył na ósmym miejscu w tabeli I ligi. Przy ewentualnym zwycięstwie w ostatnim meczu z Arką Gdynia katowiczanie mieli szansę na to, by zająć wysokie piąte miejsce. Jednak w starciu z gdynianami gospodarzom zabrakło skuteczności, a zdobyty punkt mogą zawdzięczać świetnej postawie bramkarza Rafała Dobrolińskiego.
Szkoleniowiec GKS-u Katowice cieszył się z wywalczonego remisu, zwłaszcza że gdynianie mieli więcej bramkowych sytuacji, a nawet nie wykorzystali rzutu karnego. - Na pewno sobie nie wyobrażałem, że ostatni mecz będzie tak wyglądał. Liczyłem, że będzie on wyglądał całkiem inaczej. Można ten mecz skwitować tak: można dać na mszę, że zremisowaliśmy. Mieliśmy dużo szczęścia, że nie straciliśmy bramki. Możemy podziękować Dobrolińskiemu - powiedział Piotr Piekarczyk.

Katowiczanie po wygranej w derbowym starciu z GKS-em Tychy otrzymali od trenera dwa dni wolnego. Jednak zdaniem trenera, nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. - Wezmę troszeczkę winy na siebie, w poprzednich meczach pierwsze połowy były w naszym wykonaniu słabe. Brałem to na karb braku świeżości, za dużych obciążeń. Teraz obciążenia były dużo słabsze, były nawet dwa dni wolne i poszło to nie tam, gdzie się spodziewałem. To nauczka, bo z życia wiem, że taki luz zazwyczaj działa na dynamikę, ale wydaję mi się, że była to nietrafna decyzja - przyznał Piekarczyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×