Bartłomiej Konieczny bohaterem Podbeskidzia Bielsko-Biała. "Żyć wiecznie można w tym momencie"

Bartłomiej Konieczny dzięki bramce zdobytej w doliczonym czasie gry w starciu z Górnikiem Łęczna został bohaterem Podbeskidzia Bielsko-Biała. Gol ten dał Góralom utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Celem Podbeskidzia Bielsko-Biała na sezon 2014/2015 było utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasa. Udało się go spełnić w meczu 36. kolejki, w którym po golu Bartłomieja Koniecznego w doliczonym czasie gry Górale pokonali Górnik Łęczna 1:0. Jednak mimo realizacji przedsezonowego założeniu w Bielsku-Białej można usłyszeć głosy rozczarowania.
Podbeskidzie długo zajmowało miejsce w czołowej ósemce i miało ogromną szansę na to, by w fazie finałowej walczyć nawet o europejskie puchary. Jednak po słabej końcówce fazy zasadniczej Górale spadli na 11. miejsce i czekała ich walka o utrzymanie. Dwa pierwsze mecze tej fazy i wywalczone w nich cztery punkty wlały sporo optymizmu w serca bielskich kibiców. Kolejne trzy spotkania to trzy porażki, każda w kiepskim stylu i widmo degradacji coraz groźniej zaczęło bielszczanom zaglądać w oczy. Góralom udało się uratować przed spadkiem, a bohaterem został Konieczny, który do końca kariery będzie miło wspominał starcie z Górnikiem Łęczna. - Mamy swój góralski charakter, który został przytłumiony przez brak awansu do ósemki. Może gdzieś to przeżywaliśmy, może 4 punkty w pierwszych dwóch meczach nas zgubiły. Trzeba było się wygrzebać z tego, wyjść na powierzchnię, nabrać oddechu i to się udało. Będę przeżywał ten mecz i z przyjemnością go oglądał - przyznał Konieczny.

33-letni obrońca w ekipie Górali gra od sezonu 2008/2009 i jest jednym z symboli klubu. Jak sam zawodnik wspomina zdobytego gola na wagę utrzymania? - Teraz można powiedzieć, że to się działo jak na powtórce. Miałem tysiąc myśli, ale miałem chwilę, by nie dopuścić do siebie myśli, że już zdobyłem bramkę. Chciałem strzelić po ziemi, by nie strzelić nad poprzeczką. Podobnie nie trafiłem z Wisłą i nie jesteśmy w ósemce. Cieszę się, że się udało - stwierdził Konieczny.

Po przegranym meczu z Cracovią kibicom Podbeskidzia zabrakło cierpliwości i piłkarze usłyszeli z trybun sporo cierpkich słów. Cel udało się jednak zrealizować. - Drużyna na to zapracowała, były ciężkie chwile i wiedzieliśmy, że musimy wygrać z Górnikiem Łęczna. Brakowało nam tego jak tlenu i cieszę się z tego bardzo. Miałem lepsze i gorsze chwile, ale mam nadzieję, że ci kibice, którzy w nas zwątpili, skreślili nas i pisali czarne scenariusze, to teraz się trochę opamiętają i będzie na dobre i na złe z nami. Też jesteśmy ludźmi, a nie zaprogramowanymi maszynami. Każdy ma swój kryzys, ale nam się udało z niego wyjść. Super chwila, żyć wiecznie można w tym momencie - powiedział defensor Podbeskidzia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×