Górnik Łęczna tuż nad kreską. "Nawet jeden punkt w Bielsku nic by nam nie dał"
Górnik Łęczna przegrał z Podbeskidziem Bielsko-Biała po golu straconym w doliczonym czasie gry. Przed decydującą kolejką beniaminek ma tyle samo punktów co piętnasty Zawisza Bydgoszcz.
Dla jednych radość - dla drugich smutek. Kibice zgromadzeni na trybunach w Bielsku-Białej oszaleli, a gracze Górali długo cieszyli się z triumfu dającego im utrzymanie w elicie. Co zrozumiałe, w zupełnie odmiennych nastrojach murawę opuszczali piłkarze Górnika Łęczna. - Był to na pewno bardzo ciekawy mecz dla kibiców, ale skończył się dla nas niefartownie. Zabrakło nam paru minut, żeby zremisować. Wyniki z innych boisk pokazują, że nawet ten jeden punkt nic by nam nie dał - przyznał Jurij Szatałow.
Przed ostatnią kolejką mają na swoim koncie 24 punkty i zajmują 14. pozycję. Takim samym dorobkiem legitymuje się Zawisza Bydgoszcz, a o punkt więcej ma trzynasta Korona Kielce. Między tymi trzema drużynami rozstrzygnie się kwestia drugiego spadkowicza z ekstraklasy.
Teoretycznie najłatwiejsze zadanie ma Górnik, który u siebie zmierzy się z PGE GKS-em Bełchatów. Z kolei Zawisza na wyjeździe zagra z Ruchem Chorzów, a Korona Kielce podejmie Podbeskidzie Bielsko-Biała. - Musimy skupić się teraz na ostatnim meczu. Gramy u siebie z PGE GKS-em Bełchatów i musimy zrobić wszystko, by to spotkanie wygrać - stwierdził szkoleniowiec Górnika Łęczna.