Ryszard Tarasiewicz: Nie ma się co klepać po plecach

Korona chce bez patrzenia na rywali zapewnić sobie spokojną przyszłość, a do tego potrzebne jest regularne zdobywanie punktów. Pierwsza okazja już w piątek, gdy do Kielc zawita Ruch Chorzów.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Kielczanie przystępują do rundy finałowej z najwyższego miejsca w grupie spadkowej. Celem naturalnie jest utrzymanie dziewiątej lokaty. - Do każdego meczu musimy podchodzić tak jak do tej pory. Faktem jest, że nie ma się co klepać po plecach i nawzajem nastrajać się za bardzo pozytywnie, ale też negatywnie. Te siedem spotkań chcemy rozegrać w takim samym stylu i z taką samą jakością. Mam nadzieję, że taka postawa przyniesie nam punkty - uważa Ryszard Tarasiewicz.
Jego podopieczni walkę o pozostanie w T-Mobile Ekstraklasie rozpoczną od pojedynku z Ruchem Chorzów. Niebiescy nie tak dawno, bo w 28. kolejce, gościli przy Ściegiennego, wówczas było 0:0. Czy tym razem złocisto-krwiści sięgną po komplet punktów? - Powinniśmy się odwoływać do tego ostatniego meczu. Nie sądzę żeby diametralnie zmieniła się koncepcja Ruchu, nasza zresztą tak samo. Stwarzaliśmy sobie w tym spotkaniu sytuacje bramkowe. Już "wypromowaliśmy" nie tylko bramkarza Ruchu, ale też innych, więc czas żeby te okazje zamienić na gole - przyznał trener. Gospodarze liczą, że uda im się szybko narzucić własny styl gry. - Będziemy próbowali. Staramy się grać na tyle, na ile pozwoli nam przeciwnik.

Ambitne plany Koronie może pokrzyżować sytuacja kadrowa. Oprócz wykluczonych z gry od dłuższego czasu Vanji Markovicia i Jakuba Kotarzewskiego na boisko nie pojawią się również pauzujący za żółte kartki Jacek Kiełb oraz kontuzjowani Nabil Aankour i Radek Dejmek. Czech przeszedł artroskopię kolana, co oznacza, że ten sezon ma już z głowy. - Szkoda Radka, bo był w bardzo dobrej dyspozycji jeżeli chodzi o grę defensywną. Był też takim naszym dodatkiem do gry ofensywnej, szczególnie przy stałych fragmentach, więc nie ulega wątpliwości, że to duża strata.

Tarasiewicz zdradził, że absencja Dejmka była nieunikniona, ponieważ jego problemy zdrowotne pogłębiały się z meczu na mecz. - Wielkie słowa uznania dla tego chłopaka, bo on od dłuższego czasu narzekał na drobny ból i przeciągał to tyle ile mógł. Te mecze, które były bardzo intensywne z jego strony spowodowały, że dalej nie mogliśmy przeciągać - powiedział. Oznacza to, że miejsce 27-latka zajmie Kamil Sylwestrzak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×