Filip Starzyński o zmarnowanej sytuacji: Mogłem lepiej trafić w piłkę

Chorzowianie nie stworzyli w Kielcach zbyt wielu okazji do zdobycia gola. Nie oznacza to jednak, że ani razu nie zagrozili bramce Korony. Tuż po zmianie stron do siatki mógł trafić Filip Starzyński.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Po zeszłotygodniowym gładkim pokonaniu Cracovii (3:0) zawodnicy Waldemara Fornalika rozbudzili apetyty wśród swoich kibiców. Występ na Kolporter Arenie nie był już jednak tak udany. - Na pewno szanujemy ten punkt ze względu na przebieg tego meczu. W pierwszej połowie Korona nas zepchnęła i była zespołem zdecydowanie lepszym. Po zmianie stron wyglądało to już jednak lepiej i nawet przy odrobinie szczęścia mogliśmy się pokusić o zwycięstwo - komentował na gorąco Filip Starzyński.
Tej odrobiny szczęścia zabrakło właśnie 23-latkowi, który w 52. minucie - dzięki znakomitemu prostopadłemu podaniu Grzegorza Kuświka - znalazł się w sytuacji sam na sam z Vytautasem Cerniauskasem. - Mogłem zdecydowanie lepiej trafić w piłkę i to właśnie dlatego nie weszło - tłumaczył niezadowolony. Mimo wszystko nikt w szatni Ruchu nie zamierza narzekać na wynik. - Nasza sytuacja jest taka, że walczymy o utrzymanie i chcemy zbierać jak najwięcej punktów przed rundą finałową.

Przed ekipą z Chorzowa dwa ostatnie mecze rundy zasadniczej, w których przyjedzie jej się zmierzyć z Legią Warszawa i Jagiellonią Białystok. Czy w konfrontacji z mocnymi rywalami Niebieskim uda się przedłużyć serię bez porażki? - Nie były to złe mecze w naszym wykonaniu, mogły być co prawda lepsze, ale nie przegraliśmy przynajmniej i zbieramy te punktu, chociaż doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że potrzebujemy ich więcej i w następnych meczach powalczymy o zwycięstwo - zakończył Starzyński.

Waldemar Fornalik: Ten punkt jest dla nas bardzo cenny

Czy Ruch Chorzów utrzyma się w T-Mobile Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×