Pechowiec z Zagłębia Lubin: To próba charakteru

- Wszystko zależy od głowy, nastawienia. Lubię pracować, nie mam z tym problemu - mówi Boris Godal, który wraca do zdrowia po kolejnej poważnej kontuzji.

Bartosz Wiśniewski
Bartosz Wiśniewski
Boris Godal na początku sezonu 2014/2015 zerwał więzadła krzyżowe. Słowacki stoper już drugi raz zmaga się z podobnym urazem. KGHM Zagłębie Lubin w miejsce Godala ściągnęło z Pogoni Szczecin Macieja Dąbrowskiego.
- Najciężej było przez pierwszy tydzień po meczu z Sandecją Nowy Sącz, dwa dni po spotkaniu ściągano mi płyn z kolana i pojawiła się krew. Wtedy już wiedziałem, że jest źle… Przez kilka dni układałem sobie to wszystko w głowie. Wziąłem się w garść i zdecydowałem się szybko na zabieg, później rozpocząłem rehabilitację - mówi sam zainteresowany.

Godal nie poddaje się, mimo że wcześniej również przez długi czas musiał odpoczywać od piłki nożnej. - To próba charakteru, bo nie sztuką jest wrócić do gry po jednej poważnej kontuzji, sztuką jest wrócić do sportu po kolejnym poważnym urazie. Ja ciągle mam pewne cele i ambicje do zrealizowania.

27-letni obrońca prawdopodobnie nie wróci w tym sezonie do gry. - Czuję się dobrze, choć operowana noga jest jeszcze trochę słabsza. Pobrano mi przeszczep więzadła z mięśnia czworogłowego, stąd spadek siły. Mam jednak nadzieję, że w maju wrócę do treningów - zakończył.

Źródło: zagłębie.com 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×