Tomasz Hajto: Wierzę, że zdążymy złapać dobrą passę i zaczniemy wygrywać

Na dziewięć kolejek do końca rozgrywek I ligi GKS Tychy ma 6 punktów straty do lokaty gwarantującej utrzymanie. - Wierzę, że zdążymy złapać dobrą passę i zaczniemy wygrywać - przyznał Tomasz Hajto.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
GKS Tychy był o krok od wygrania meczu z Chojniczanka Chojnice. Tyszanie dwukrotnie musieli odrabiać straty, ale w 79. minucie wyszli na prowadzenie. W końcówce boisko za drugie żółte, a w konsekwencji czerwone kartki opuścić musieli obrońcy Trójkolorowych: Mateusz Grzybek i Muhamed Omić. Na domiar złego w ostatniej akcji meczu chojniczanie wykorzystali stały fragment gry i doprowadzili do wyrównania.
Po meczu z Chojniczanką trener GKS-u miał wiele zastrzeżeń do pracy sędziego Pawła Pskita, ale również do swoich piłkarzy. - Oddaliśmy kawał zdrowia w tym spotkaniu, a na koniec mamy punkt. Jestem rozczarowany szczególnie tym, że w tak głupi sposób tracimy bramkę. To jest nieprawdopodobne, piłka jest rzucona na 40 metrów i do takiej piłki trzeba się umieć ustawić jeżeli się chcę wygrywać - stwierdził Tomasz Hajto.

Do zakończenia rozgrywek I ligi pozostało jeszcze dziewięć kolejek. Celem tyszan jest utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Trener GKS-u nie ukrywa, że nie będzie to łatwe zadanie i zwraca uwagę na błędy sędziów. Tych w poprzednich meczach było sporo, gdyż w starciu z Arką niesłuszną czerwoną kartkę ujrzał Omić, w potyczce w Legnicy arbiter nie podyktował rzutu karnego, a w starciu w Świnoujściu sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Jakuba Bąka.

 - Musimy walczyć do końca. Widzimy, że nie jest łatwo, szczególnie że nie walczyliśmy tylko rywalowi, ale także i przeciwko sędziom. Tak jak mówię, nie żyjemy w kraju komunistycznym. Nie będę akceptować żadnej kary za to, że wypowiadam swoje zdanie. Jeżeli ja popełniam błędy, to jestem krytykowany. Jeżeli piłkarze popełniają błędy, to są krytykowani i muszą z tą presją żyć. Jestem załamany i rozczarowany zachowaniem. Dla mnie to jest karygodne. Komisja sędziów niech obejrzy to spotkanie i rozpatrzy błędy sędziego - przyznał Hajto.

Szkoleniowiec tyskiego GKS-u liczy na to, że w najbliższych meczach jego zespół zacznie odnosić więcej zwycięstw. Bolączką Trójkolorowych są mecze wyjazdowe. Tyszanie jako jedyni w I lidze nie odnieśli jeszcze triumfu na boisku rywala. W 26. kolejce GKS na wyjeździe zmierzy się z walczącą o awans do ekstraklasy Wisłą Płock.- Walczymy do końca, zostało dziewięć kolejek, robi się coraz ciaśniej w tabeli i wierzę w to, że zdążymy jeszcze złapać jakąś dobrą passę i zaczniemy wygrywać. W Świnoujściu mecz był do wygrania, z Chojniczanką stworzyliśmy kilka sytuacji, ale piłka nie chciała wpaść do bramki. Szkoda, każdego trenera boli, jak się bramkę straci w doliczonym czasie, nie ważne nawet jakby wyglądał przebieg spotkania - powiedział Hajto.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×