Henning Berg: Ojrzyński nie jest "towarzyski"

Choć w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski Legia Warszawa pokonała Podbeskidzie Bielsko-Biała aż 4:1, trener Henning Berg spodziewa się trudnej przeprawy w rewanżu.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
W pierwszym półfinałowym spotkaniu Wojskowi ograli Górali 4:1 i to pod Klimczokiem, co oznacza, że w rewanżu w Warszawie bielszczanie musieliby pokusić się o takim sam wynik, by doprowadzić do rzutów karnych, wbić Legii aż cztery bramki, nie tracąc przy tym ani jednej albo wygrać różnicą trzech goli, ale strzelając ich co najmniej pięć.
Trener mistrzów Polski Henning Berg nie uważa jednak, że jego zespół w środę czeka coś na kształt meczu towarzyskiego: - Nic, co robi trener Podbeskidzia, nie jest towarzyskie (śmiech). Świetnie radzi sobie z drużyną mimo ograniczeń budżetowych. Wprowadził ją do pierwszej "szóstki" ligi i do półfinału pucharu - to wielkie osiągnięcia. Sami też traktujemy ten mecz poważnie, bo jesteśmy dopiero w połowie drogi do finału. Musimy dokończyć pracę, którą zaczęliśmy w pierwszym meczu. Chcemy zagrać dobry mecz i wygrać. Mamy o co grać.

O ile Legia jest już jedną nogą na Stadionie Narodowym, gdzie 2 maja zostanie rozegrany finał pucharu, to drugiego finalistę ciężko wskazać. W pierwszym meczu II-ligowi Błękitni Stargard Szczeciński wygrali przed własną publicznością z Lechem Poznań 3:1, ale w rewanżu na INEA Stadion Kolejorz może odrobić dwubramkową stratę. Z kim wolałby w finale zagrać trener Legii?

- Nie wiem. Najpierw sami musimy awansować. O tym porozmawiamy po meczu. Proszę mnie spytać o to dopiero, gdy zapewnimy sobie awans do finału - mówi Berg.

Czarni, Raków, Lechia i Błękitni? Kopciuszek pisze historię Pucharu Polski

Legia Warszawa zdobędzie Puchar Polski 2014/2015?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×