Leszek Ojrzyński: Gra taka, jak w drugiej połowie jest moim marzeniem
Podbeskidzie Bielsko-Biała w końcówce uratowało remis w starciu przeciwko Koronie Kielce. Po meczu trener Leszek Ojrzyński był zadowolony z gry swoich podopiecznych w drugiej połowie.
Górale mogli mieć jednak powody do radości. Po golu w ostatniej minucie zdobytym przez Macieja Korzyma Podbeskidzie doprowadziło do wyrównania. Szkoleniowiec bielskiego klubu był zadowolony z gry swoich zawodników w drugiej połowie. - Wyszarpany jeden punkt, w tym jednym zdaniu można podsumować to spotkanie. Moim marzeniem jest, by widzieć drużynę Podbeskidzia grającą tak, jak w drugiej połowie. Graliśmy agresywnie, krótko, nie dopuszczaliśmy drużynę gości do wielu sytuacji. Ktoś może powiedzieć, że wynik był 1:2 i to determinowało naszą postawę. Było dużo spięć, było o wiele więcej takich fragmentów z naszej strony. Czegoś nam brakowało aż w końcu Maciej Korzym dobrze się zachował, przerzucił bramkarza i to pozwoliło nam zdobyć jeden punkt - ocenił Ojrzyński.
O ile druga połowa była w wykonaniu piłkarzy z Bielska-Białej dobra, o tyle w pierwszej popełniali zbyt dużo błędów. - Była też pierwsza połowa. W niej uczulaliśmy zawodników na to, że Korona siedem bramek zdobyła po rzutach rożnych, a my po rożnym dostajemy pierwszą bramkę, gdzie wrośliśmy jak drzewa zamiast wyskakiwać i walczyć o piłkę. Goniliśmy wynik, było ciężko, ale Marek Sokołowski zdecydował się na strzał i przepięknym uderzeniem pokonał bramkarza gości. Wróciliśmy do gry, ale niestety znowu wrzutka, tym razem nie ze stałego fragmentu. Dużo mówiliśmy, że trzeba grać agresywniej, blokować lepszą nogę, by nie było wrzutek. Błąd w kryciu i przegrywamy 1:2 - przyznał trener Górali.