Sebastian Małkowski: Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana
Doświadczony Sebastian Małkowski nie boi się walki o utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie. W Zawiszy Bydgoszcz ma też podjąć rywalizację o miejsce w składzie z dwoma innymi bramkarzami.
Były golkiper gdańskiej Lechii został w środę zaprezentowany jako nowy zawodnik ostatniej drużyny T-Mobile Ekstraklasy. Wcześniej jesienią został wyrzucony z I-ligowej Bytovii Bytów za nadużywanie alkoholu. - Przede wszystkim chcę w Zawiszy Bydgoszcz odbudować swoją formę, pokazać swoje możliwości i znowu grać jak na najwyższym poziomie. Trudny etap w Bytovii Bytów został zamknięty i jest definitywnie za mną i teraz liczy się tylko Zawisza - powiedział Małkowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Zawodnik po roku przerwy wraca do T-Mobile Ekstraklasy. Jego zdaniem rozgrywki I ligi trochę odbiegają od krajowej czołówki. - Oczywiście w T-Mobile Ekstraklasie też nie ma jakiegoś wysokiego poziomu. Natomiast jeśli chodzi o rozgrywki zaplecza, to tam jest dużo więcej fizyczności, walki i znacznie mniej finezyjnej gry. W elicie liczy się przede wszystkim taktyka oraz umiejętności indywidualne poszczególnych graczy - mówi dalej Małkowski.
Do zakończenia rozgrywek pozostało osiemnaście spotkań. Dla bydgoszczan każdy mecz będzie o życie, gdyż Zawisza do bezpiecznej strefy traci sporo punktów i nie zmieni tego nawet podział po rundzie zasadniczej. - Dla nas każdy mecz będzie w zasadzie o wszystko. Musimy wygrywać i zdobywać punkty, aby po trzydziestej kolejce i po podziale ta strata do bezpiecznej lokaty była jak najmniejsza. Nie liczyliśmy jeszcze ile oczek będzie nam do tego potrzebnych - zakończył Małkowski.