Primera Division: Kapitalne Atletico! Mistrzowie zmiażdżyli Real w derbach

Mistrzowie Hiszpanii okazali się o cztery klasy lepsi od aktualnego lidera Primera Division! W derbach stolicy Atletico Madryt nie dało żadnych szans Królewskim.

Igor Kubiak
Igor Kubiak
Bez pięciu podstawowych zawodników na Vicente Calderon zawitała ekipa Realu Madryt. Z powodu kontuzji Carlo Ancelotti nie mógł skorzystać z Luki Modricia, Pepego, Sergio Ramosa i Jamesa Rodrigueza, a dodatkowo piątą żółtą kartkę w poprzednim ligowym meczu obejrzał Marcelo. W związku z tym Włoch w środku defensywy postawił na duet Nacho - Raphael Varane, na lewej stronie biegał Fabio Coentrao, a drugą linię wzmocnił typowany do odejścia po sezonie Sami Khedira.
Znacznie więcej możliwości miał Diego Simeone. Argentyńczyk mógł wystawić swoją  najsilniejszą możliwą jedenastkę, a ponownie w ligowym meczu jedynie na ławce rezerwowych pojawił się Fernando Torres, który w rewanżowym meczu Pucharu Króla między tymi drużynami ustrzelił dublet.

Popularny El Cholo już w 10. minucie musiał wprowadzić korektę do składu, ponieważ urazu nabawił się jego najlepszy asystent - Koke. Na boisku pojawił się Saul Niguez, co wcale nie wpłynęło niekorzystnie na postawę Los Colchoneros. Chwilę później po akcji prawą stroną Juanfrana, kapitalnie piłkę w polu karnym zgasił Mario Mandzukić, który wycofał do Tiago Mendesa. Portugalczyk strzelił zza "szesnastki", a piłka po rękach Ikera Casillasa wpadła do siatki. Bramkarz Realu powinien w tej sytuacji zachować się znacznie lepiej.

Nie minęło 5 minut, a gospodarze już prowadzili 2:0! Z lewej flanki w pole karne wpadł Guilherme Siqueira, zagrał górną piłkę z końcowej linii, a fantastyczną przewrotką popisał się wprowadzony Saul. Po strzale 20-latka piłka odbiła się jeszcze od słupka i znów zatrzepotała w bramce Królewskich.

Źródło: Foto Olimpik/x-news

Miejscowi nie zamierzali zmieniać nastawienia i dalej atakowali na bramkę Casillasa. Z kolei Królewscy mieli olbrzymie problemy ze stworzeniem klarownej sytuacji, nie oddali ani jednego strzału i błyskawicznie tracili futbolówkę. Cieniem samego siebie był również powracający po 2-meczowym zawieszeniu Cristiano Ronaldo.

Po zmianie stron od razu na boisku pojawił się Jese Rodriguez, który jednak nie zdołał zmienić losów meczu. Początkowo podopieczni Simeone dali nieco pograć rywalom, ale po kwadransie znów rozpoczęli swój recital, praktycznie nie wypuszczając Królewskich z ich połowy. Kolejny napór przyniósł efekt w 67. minucie. Arda Turan świetnie wypatrzył na długim słupku Saula, który silnie wstrzelił wzdłuż drugiego metra, a naciskany przez Griezmanna Raphael Varane wpakował piłkę do własnej siatki. Był to gwóźdź do trumny Realu w tym spotkaniu.

Kapitalne Atletico ostatecznie upokorzyło lokalnego rywala, a wynik meczu w 89. minucie ustalił Mandzukić, który wykorzystał dokładną centrę Torresa.

Królewscy tym samym nie wygrali szóstych derbów z kolei (4 porażki i 2 remisy)! Po 22. kolejce podopieczni Ancelottiego pozostaną na pozycji lidera, ale w przypadku niedzielnej wygranej FC Barcelony będą mieli tylko punkt przewagi nad Dumą Katalonii i 4 nad sobotnim rywalem. W przypadku takiej samej liczby punktów madryckich zespołów na koniec sezonu, wyżej znajdą się aktualni mistrzowie kraju, którzy w bezpośrednich starciach zgarnęli 6 punktów.

Atletico Madryt - Real Madryt 4:0 (2:0)
1:0 - Tiago Mendes 14'
2:0 - Saul Niguez 18'
3:0 - Varane (sam.) 67'
4:0 - Mandzukić 89'

Składy:

Atletico Madryt: Moya - Juanfran, Godin, Miranda, Siqueira - Gabi, Tiago, Koke (10' Saul Niguez) (71' Raul Garcia), Turan - Griezmann (77' Torres), Mandzukić.

Real Madryt: Casillas - Carvajal, Varane, Nacho, Coentrao - Kroos, Khedira (46' Jese Rodriguez), Isco (68' Illarramendi) - Bale, Benzema (73' Javier Hernandez), Ronaldo.

Żółte kartki: Gabi, Turan, Raul Garcia (jako rezerwowy), Godin, Mandzukić (Atletico Madryt) oraz Kroos, Jese (Real Madryt).

Sędzia: Fernandez Borbalan.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×