Drugie zmartwychwstanie Mateusza Klicha?

Mimo półrocznego rozbratu z grą na najwyższym poziomie Mateusz Klich nie zapomniał o tym, jak kierować grą swojego zespołu. 25-letni reprezentant Polski już wyrasta na lidera 1.FC Kaiserslautern.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Na niwie klubowej w meczu o punkty Klich po raz ostatni zagrał jeszcze w barwach PEC Zwolle - 3 maja minionego roku w meczu 34. kolejki Eredivisie z Twente Enschede. W czerwcu na odkupienie go z holenderskiego klubu zdecydował się VfL Wolfsburg, ale jesienią reprezentant Polski nie doczekał się ani jednego występu w I zespole Wilków, przez co stracił też miejsce w drużynie narodowej.
9 stycznia na zasadzie transferu definitywnego przeniósł się do walczącego o powrót do Bundesligi 1.FC Kaiserslautern. Choć 25-latek ma za sobą straconą rundę, Czerwone Diabły zaproponowały mu 3,5-letni kontrakt, a dyrektor sportowy Markus Schupp nazwał go "fundamentem pod rozwój zespołu".

Mimo długiej przerwy w występach o stawkę Klich błysnął już w pierwszym sparingu drużyny Kosty Runjaicia, gdy zanotował kapitalną asystę drugiego stopnia przy golu Manfreda Kwadwo.

W rozegranych podczas zgrupowania w tureckim Belek kolejnych spotkaniach kontrolnych z FC Sankt Pauli i FC Augsburg wchodził do gry z ławki, ale już w ostatnim przed powrotem do Niemiec sparingu ze szwajcarskim FC Sankt Gallen (4:2, Daniela Dziwniela zabrakło w kadrze meczowej) jako jedyny z ofensywnych zawodników rozegrał pełne 90 minut i był najlepszym graczem na placu. Świetny występ okrasił efektowną asystą przy golu Sebastiana Jacoba, gdy minął czterech rywali i wystawił koledze piłkę do pustej bramki.

Przed startem rundy rewanżowej 2. Bundesligi (8 lutego z Eintrachtem Brunszwik), Kaiserslautern czeka jeszcze jeden test - 24 stycznia zespół Klicha podejmie na Fritz-Walter-Stadion 4. zespół niemieckiej ekstraklasy - Borussię Moenchengladbach.

Szybka aklimatyzacja Klicha w Kaiserslautern i wyrobienie sobie przez niego w tak krótkim czasie mocnej pozycji w zespole Kosty Runjaicia dają nadzieję, że reprezentant Polski po raz drugi przeżyje piłkarskie zmartwychwstanie, które było już jego udziałem, gdy w styczniu 2013 roku opuścił Wolfsburg na rzecz Zwolle. Choć przez półtora roku nie rozegrał ani jednego meczu w klubie Volkswagena, szybko stał się pierwszoplanową postacią Niebieskopalcych i trafił do reprezentacji Polski. Na IJsseldelta Stadion grał na tyle dobrze, że Wolfsburg zdecydował się na skorzystanie z zagwarantowanego mu prawa do odkupu zawodnika, co oznacza, że w sumie wydał na niego 2,3 mln euro, nie dając mu przy tym ani jednej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności.

Mateusz Klich wróci do reprezentacji Polski już na marcowy mecz z Irlandią?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×