Fatalne boisko w Chorzowie: "Graliśmy na przysłowiowym betonie"
W sobotę rozegrano ostatnie w tym roku spotkanie w Chorzowie. Niebiescy pojedynek z Wisłą Kraków przegrali 1:2. Po meczu piłkarze obu ekip narzekali na stan murawy.
W podobnym tonie wypowiadał się także Semir Stilić, główny kreator ofensywnej gry Wisły, który z Ruchem nie pokazał się ze swojej najlepszej strony. - Jest grudzień i nie ma się co spodziewać, żeby było boisko dobre. Byliśmy nastawieni na to, że murawa będzie taka, a nie inna. Walka była o tę drugą piłkę - kto ją wygra, będzie łatwiej miał w meczu - rozpoczął pomocnik. - To boisko naprawdę nie pozwoliło ani nam, ani Ruchowi, żebyśmy pograli w piłkę. Było nierówne, twarde - dodał. Podopieczni Franciszka Smudy większość akcji starali się więc rozgrywać górą, zamiast po ziemi.
Na boisko narzekali nie tylko zawodnicy Wisły, ale i Ruchu. - Szczerze mówiąc, boisko było w fatalnym stanie. Graliśmy na takim przysłowiowym betonie. Było bardzo suche i ciężko było o finezyjny futbol zarówno w naszym wydaniu, jak i Wisły. Nie mniej wpadły trzy bramki, więc grałem chyba w gorszych meczach - podsumował Marek Zieńczuk.