Marcin Kamiński: Przez jeden gorszy wynik moglibyśmy znowu wypaść z czołówki

Lechia jest notowana zdecydowanie niżej niż Lech, ale Marcin Kamiński nie zwraca na to uwagi. Obrońca poznaniaków uważa, że ostatnia wygrana znacznie wzmocniła gdańszczan.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
- Apetyt zawsze rośnie w miarę jedzenia, więc po triumfie w Krakowie chcemy iść za ciosem. Zamierzamy zakończyć rundę zwycięstwem, żeby poprawić sobie nastroje, a jednocześnie podziękować kibicom za wsparcie, jakie nam okazali w tym roku. Warto wygrać także dlatego, żeby cały czas utrzymywać się w czołówce. Jeden gorszy wynik mógłby nas znów od niej oddalić - powiedział Marcin Kamiński.Kolejorz wygrał w ostatnio wyjazdowe spotkanie z Wisłą Kraków (2:1), a jakby tego było mało, sięgnął po trzy punkty, mimo że jako pierwszy stracił gola. - Podbudowaliśmy się psychicznie, zwłaszcza że ostatni taki przypadek miał miejsce w Gdańsku. Tam też przegrywaliśmy, a mimo to udało nam się zwyciężyć. Widać w szatni jak wiele dobrego dał nam ostatni sukces. Atmosfera jest dobra, na twarzach zagościły uśmiechy - dodał stoper wicemistrza Polski.
Jak "Kamyk" ocenia potencjał najbliższego rywala? Tabela każe jednoznacznie stawiać na Lecha. - Ostatni mecz lechiści wygrali i to na pewno doda im otuchy. W Poznaniu z pewnością będą chcieli podtrzymać dobrą passę, ale my też mamy swoje cele. Będziemy przygotowani na sto procent - zaznaczył.

Jak na lechitów wpływa fakt, że zaraz po sobotniej potyczce rozpoczną się zimowe urlopy? - Na pewno nas to nie rozkojarzy, nie ma takiej możliwości. O odpoczynku pomyślimy po ostatnim gwizdku sędziego. Zanim to nastąpi musimy się skupić wyłącznie na grze. Chcemy się sprężyć, wyjść na boisko i po prostu wygrać - zakończył Kamiński.

Lech Poznań walczy nie tylko o punkty. "Wynik meczu z Lechią wpłynie na atmosferę przygotowań"

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×