Były piłkarz Śląska Wrocław napadnięty przez chuliganów. Grożono mu nożem
Vuk Sotirović został napadnięty przez chuliganów. Były piłkarz Śląska Wrocław winą za nieprzyjemny incydent obarczył trenera Neszko Milovanovicia, który pozwolił wejść agresorom do szatni zespołu.
- Trener Neszko Milovanović zaprosił ich do szatni, pozwolił im wejść. Powiedział nam, aby słuchać i być cicho - rozpoczyna opisywać nieprzyjemny incydent serbski napastnik. - Zobaczycie, co was czeka, jak będziecie na mieście. Zostaniecie pobici, ktoś zaatakuje was nożem lub zniszczy wam samochód - tymi słowami według Sotirovicia miał grozić piłkarzom ostatniej drużyny serbskiej ekstraklasy jeden z bandytów.
- Odpowiedziałem, że nie ma powodów do zagrożeń. Wtedy jeden z nich rzucił się na mnie. Spytałem go, dlaczego to zrobił, skoro go nie obraziłem. Wtedy on odepchnął moją twarz, ale nie uderzył mnie - kontynuował swoją opowieść były snajper wrocławskiego zespołu.
Zarząd klubu na swojej stronie internetowej wydał oficjalnie oświadczenie, w którym wyraził swoje ubolewanie w związku z fizyczną przemocą, do której doszło w szatni Radnicki 1923.
- To straszne, co się z nami stało. Jestem szczególnie rozczarowany postawą trenera Milovanovicia, który zamiast dzwonić na policję, pozwolił wejść pseudofanom do szatni. Moje pierwsze wrażenie o nim jako trenerze było pozytywne. Niestety, zawiodłem się na nim. Trener musi być nauczycielem, a on stoi po stronie chuliganów - powiedział w wywiadzie dla dziennika Novosti znany z występów w Ekstraklasie piłkarz.
Vuk Sotirović w czwartek opuścił Kragujewiec, ponieważ stwierdził, że nie czuje się w tym mieście bezpiecznie.