Mario Gomez wrócił do gry i pudłował na potęgę. "Chyba zapomniał, jak się trafia"

Reprezentant Niemiec występu w meczu Ligi Europejskiej z PAOK-iem Saloniki nie zaliczy do udanych. Powinien wpisać się na listę strzelców, ale ponownie szwankowała u niego precyzja.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz
Na początku sezonu Mario Gomez wziął udział w czterech spotkaniach Fiorentiny i pozostał w nich bez zdobyczy bramkowej. W drugiej połowie września doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na blisko półtora miesiąca. W 10. kolejce Serie A były snajper Bayernu Monachium rozegrał 21 minut przeciwko Sampdorii Genua (1:3), a w czwartek wystąpił w pełnym wymiarze czasowym w konfrontacji z PAOK-iem Saloniki (1:1).Gomez w rywalizacji z Grekami kilka razy powinien otworzyć swój dorobek strzelecki w sezonie 2014/2015. Mając przed sobą tylko bramkarza PAOK-u, nie potrafił jednak zmusić go do kapitulacji. Strzelał niecelnie bądź wprost w niego.
"Niemiec wystąpił od pierwszego gwizdka i pozostał na murawie aż do końca spotkania, co jest dobrą wiadomością dla fanów Fiołków. Złe wieści są takie, że chyba zapomniał, jak się trafia. Tego wieczoru zmarnował bowiem co najmniej trzy doskonałe sytuacje bramkowe" - skomentowali redaktorzy tuttomercatoweb.com, przyznając 29-latkowi notę "5,5" (skala 1-10).

Uwzględniając także mecz reprezentacji Niemiec z Argentyną, Gomez pozostaje bez gola w bieżącym sezonie już od 495 minut. W niedzielę będzie miał okazję do przełamania się w prestiżowym spotkaniu z SSC Napoli w 11. kolejce włoskiej ekstraklasy. Na powołanie do kadry Joachima Loewa na listopadowe mecze z Hiszpanią i Gibraltarem - z uwagi na długą przerwą w grze - nie powinien liczyć.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×