Słabe statystyki Zaura Sadajewa w Lechu. Jak ocenić jego transfer?

Siedem występów i dwa gole - jak ocenić początki Zaura Sadajewa w Lechu Poznań? Czeczen nie do końca spełnia oczekiwania, co przyznał też Maciej Skorża.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Kolejorz pozyskał 24-latka po sprzedaniu do Dynama Kijów Łukasza Teodorczyka. Jego debiut wypadł fatalnie. W spotkaniu z Jagiellonią Białystok (0:1) Zaur Sadajew popełniał proste błędy, nie stwarzał żadnego zagrożenia, w efekcie został zdjęty z boiska już w przerwie. Lepiej było w następnym meczu z Zawiszą Bydgoszcz (6:2), w którym udało mu się strzelić gola.

Później były zawodnik Lechii Gdańsk zagrał jeszcze niespełna kwadrans w pojedynku 1/16 finału Pucharu Polski z Wisłą Kraków (2:0), po czym doznał kontuzji, którą leczył niespełna miesiąc.
Na kolejną jego bramkę trzeba było poczekać do ubiegłego czwartku. Wówczas - w starciu 1/8 finału rywalizacji o krajowe trofeum z Jagiellonią Białystok (4:2) - wpisał się na listę strzelców już w 8. sekundzie. Mimo to nie zachował miejsca w podstawowym składzie i w niedzielę we Wrocławiu zasiadł na ławce rezerwowych. Wszedł na murawę w 77. minucie i nic znaczącego do gry Kolejorza nie wniósł.

- Zaur bardzo się starał, lecz nie wychodziło mu tak, jak wszyscy byśmy tego oczekiwali. Na pewno stać go, żeby dał drużynie więcej w takim trudnym momencie - przyznał opiekun wicemistrza Polski, który najwidoczniej nie jest do końca przekonany do umiejętności Czeczena, gdyż niejednokrotnie zdarza się, że posyła do ataku nominalnego pomocnika, Kaspera Hamalainena. Fin zresztą wywiązuje się z tej roli znacznie lepiej niż Sadajew.

Jak należy ocenić transfer Zaura Sadajewa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×