Mariusz Rumak: Na początku drugiej połowy otrzymaliśmy ogromny cios

Pół tuzina goli stracił Zawisza w pojedynku z Lechem. Bydgoszczanie doznali ósmej porażki z rzędu, a trener Mariusz Rumak ma spory ból głowy. Czy wierzy w rychłe odrodzenie swojej ekipy?

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
- Słabo to wyglądało. Bardzo szybko straciliśmy dwie bramki i dopiero po nich zaczęliśmy grać w piłkę. Dzięki temu doprowadziliśmy do wyrównania. Niestety przy stanie 2:2 zabrakło nam doświadczenia. Należało dowieźć ten wynik do przerwy, a my go nie uszanowaliśmy i do szatni schodziliśmy przy stanie 2:3 - powiedział Mariusz Rumak.Jeśli goście mieli jakieś nadzieje na dobry rezultat, to prysły one tuż po przerwie. - Sprokurowaliśmy rzut karny, w dodatku dostaliśmy czerwoną kartkę, więc to był ogromny cios. Ostatecznie porażka okazała się bardzo wysoka. Pozostaje nam tylko czekać na kolejne spotkania. Wisłę Kraków i Lecha Poznań mamy już za sobą, a jeszcze wiele meczów przed nami - dodał.
W dwóch pojedynkach pod wodzą Rumaka Zawisza stracił aż dziesięć bramek. - Obrona to bez wątpienia nasz największy problem. Momentami jesteśmy za bardzo rozciągnięci. Nie mam jednak zastrzeżeń wyłącznie do defensorów, bo za grę obronną odpowiadają wszyscy - zaznaczył trener.

Bydgoszczanie seryjnie przegrywają, mimo że w trakcie spotkań potrafią odrabiać straty. - Z Wisłą prowadziliśmy, a w Poznaniu mieliśmy w garści remis. Kluczem do wszystkiego jest to, by moi zawodnicy uwierzyli, że potrafią grać w piłkę. Gdy wykonują długie podania, to nie ma z tego efektów. W meczu z Lechem Bernardo Vasconcelos do tych piłek nie dochodził, bo przejmowali je obrońcy - stwierdził Rumak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×