Ryszard Tarasiewicz: Po każdym golu spuszczaliśmy głowy i czekaliśmy na wyrok
Przed meczem z Górnikiem zastanawiano się, czy to jest ten moment, kiedy szkoleniowiec Korony w końcu będzie mógł unieść ręce w geście zwycięstwa. Wiadomo już, że przyjdzie mu jeszcze poczekać.
Aż jedenaście goli stracili w dotychczasowych spotkaniach złocisto-krwiści, wynik ten nie bierze się znikąd. - Za najmniejszy błąd jak do tej pory płacimy cash. Myślę, że na pewno to się skończy - powiedział Tarasiewicz. Na czym szkoleniowiec buduje optymistyczną wizję? - Widzę tych zawodników na co dzień w treningu i oni bardzo dobrze pracują i jeżeli byłoby coś nie tak to na pewno bym to zasygnalizował. Musimy poprawić naszą jakość ofensywną, żeby odciąć naszą defensywę od częstszych ataków przeciwnika, to nasz największy mankament. Prawdą jest to, ze detale decydują, a tym razem takim detalem było to, że jako pierwsi nie strzeliliśmy bramek - zakończył.