Mateusz Matras: Piast mógł ukarać nas za nieskuteczność
Pogoń Szczecin tylko zremisowała z Piastem Gliwice i pożegnała się z fotelem lidera T-Mobile Ekstraklasy. Mało brakowało, a straciłaby nawet punkt.
Sebastian Szczytkowski
Portowcy zamierzali zakończyć 4. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy jako lider. Aby tak się stało - musieli wygrać z dołującym Piastem Gliwice. Potwierdziło się jednak, że rola faworyta nie służy szczecinianom. Nie zdołali sforsować muru obronnego gości i musieli pogodzić się z remisem 0:0.
Mateusz Matras zagrał pierwszy raz przeciw Piastowi Gliwice
Pogoń zaczynała poprzednie trzy mecze od straconego gola, po czym zabierała się za skuteczne odrabianie strat. Tym razem zagrała na zero z tyłu. - I dobrze, ponieważ mam wrażenie, że z Piastem byłoby trudno gonić wynik. Grał defensywnie i skutecznie blokował dostęp do własnej bramki. Jeszcze przed przerwą były klarowne sytuacje, ale w drugiej połowie praktycznie zero. A równie dobrze Piast mógł nas ukarać w doliczonym czasie - wskazał Matras na zmarnowaną przez Wojciecha Kędziorę "piłkę meczową".- Trzeba szanować ten punkt. Na razie Pogoń jest niepokonana, wygląda to dobrze i wypada mieć nadzieję, że passa potrwa jeszcze długo - znalazł pozytyw Matras, którego wraz z partnerami czeka prestiżowa rywalizacja z Lechem Poznań. - Podświadomie mobilizacja będzie większa. Lech to absolutna czołówka i szybko zabierzemy się za intensywne przygotowania do tego meczu.