Tomasz Nowak: Bezpłciowo weszliśmy w mecz

Chociaż Górnik Łęczna już od 9. minuty musiał odrabiać straty w starciu z Cracovią, to zgarnął pełną pulę. Zielono-czarni utrzymali korzystny wynik, mimo że rywale po przerwie przejęli inicjatywę.

Paweł Patyra
Paweł Patyra
Gospodarze ekspresowo stracili bramkę po stałym fragmencie gry. Ten cios nie załamał ich, ale podziałał ożywczo. Kwadrans z niewielkim okładem wystarczył, by Górnik opanował sytuację. - Chyba dobrze, że tak szybko straciliśmy gola, bo bezpłciowo weszliśmy w ten mecz. Myślę, że ta bramka to był dzwon, który nas obudził. Szybko odrobiliśmy stratę i znowu uwierzyliśmy w to, że mecz może być pod naszą kontrolą - zauważa Tomasz Nowak.
W pierwszej połowie gra łęczyńskiej drużyny mogła podobać się kibicom. Po przerwie zaś zielono-czarni zamurowali bramkę i rozpaczliwie się bronili. Nieliczne kontry były rozbijane przez przeciwnika. - Mamy świadomość, że pod względem piłkarskim druga połowa była na pewno słabsza. W Krakowie byliśmy piłkarsko fenomenalni, a przywieźliśmy zero punktów i dwa stracone gole. Teraz graliśmy średnio w piłkę, a wygraliśmy - podkreśla 29-letni zawodnik.

Dzięki zwycięstwu z Cracovią łęczyńska drużyna awansowała do czołowej ósemki. Nie lada wyzwaniem będzie utrzymanie się w górnej połowie tabeli, ponieważ aż cztery drużyny depczące Górnikowi po piętach tracą do niego mniej niż trzy punkty. - Mieliśmy świadomość, że korzystny wynik pozwoli nam odskoczyć od dołu. Nie patrzymy aż tak daleko, spokojnie. Teraz mamy przed sobą Jagiellonię i musimy szybko zacząć o niej myśleć, bo przerwa będzie bardzo krótka - przyznaje Nowak.

Sergiusz Prusak: Opuchlizna na pewno zejdzie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×