Mamy charakter, ale co z tego ? - komentarze po spotkaniu PGE GKS Bełchatów - Legia Warszawa

Nie było wyraźnego faworyta, chociaż w skutek problemów kadrowych Legii mówiono, że PGE GKS może łatwo zdobyć komplet punktów. Spotkanie na pewno do łatwych nie należało, co potwierdzają słowa samych piłkarzy.

Amadeusz Makosch
Amadeusz Makosch

Jan Urban, trener Legii Warszawa: Na początku spotkania nic nie wskazywało, że stracimy bramkę w taki sposób. Stało się jednak inaczej i stały fragment gry wraz z piękną bramką Garguły rozstrzygnął wszystko. W drugiej połowie reakcja drużyny była pozytywna, ale nie wykorzystaliśmy m.in. sytuacji jaką miał Chinyama. Jesteśmy od niego zbyt zależni, myślimy, że będzie strzelał bramki, ale tego nie robi. Trudno teraz powiedzieć na kogo mamy liczyć, że będzie trafiał. Szkoda także rzutu wolnego w wykonaniu Iwańskiego, a mi pozostaje tylko pogratulować gospodarzom, którzy pokazali dzisiaj dobrą grę.

Paweł Janas, trener PGE GKS Bełchatów: Mogę z całą pewnością powiedzieć, że po bardzo ciężkim i trudnym meczu dołączyliśmy do czołówki i jestem bardzo zadowolony. Podjęliśmy walkę, mimo tego, że Legia wysoko stawiała poprzeczkę. Cieszy, że gramy do końca, że Garguła strzelił bardzo fajną bramkę. Szkoda natomiast sytuacji jaką miał Piotrek Kuklis. Do końca rundy zostały cztery mecze, w których będziemy na pewno walczyć o punkty, które są jak najbardziej w naszym zasięgu.

Łukasz Garguła, pomocnik PGE GKS Bełchatów: Cieszę się, że treningi przynoszą efekty. Nie zawsze wszystko wychodzi jak planuję, ale dzisiaj mam powody do radości, bo jesteśmy w czubie tabeli. Było to ciężkie spotkanie, ale dla takich chwil warto żyć, poświęcać się i po meczu upadać na ziemię z wycieńczenia. Mamy fantastyczną passę i na pewno chcemy ją podtrzymać. Podbudowały mnie słowa trenera Leo Beenhakkera, że zalicza mnie do grona jednych z najwartościowszych piłkarzy. Jest to na pewno bardzo ważna wypowiedź, która daje mi siły do poprawiania swoich umiejętności. Nie ukrywam także, że kadra jest dla mnie priorytetem.

Krzysztof Kozik, bramkarz PGE GKS Bełchatów: Z przebiegu całego spotkania możemy być zadowoleni, Legia nie zagrażała naszej bramce. Wygrana jest zasłużona, a goście nie mieli praktycznie żadnych klarownych sytuacji, pomijając niefrasobliwe zagranie Tomka Jarzębowskiego. Wszyscy zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i dopisaliśmy do swojego dorobku trzy punkty. Po uderzeniu Iwańskiego miałem moment zwątpienia, ale skończyło się na szczęście tylko na strachu.

Patryk Rachwał, pomocnik PGE GKS Bełchatów: Walczyliśmy z dobrym zespołem, ale wygraliśmy i najważniejsze jest to, że punkty pozostały w Bełchatowie. Na boisku zostawiliśmy masę zdrowia, nie daliśmy Legii szans na rozwinięcie swoich skrzydeł, przez co nie nie mieli oni zbyt wielu sytuacji. Cały zespół zapracował dzisiaj bardzo ciężko na zwycięstwo.

Tomasz Jarzębowski, obrońca PGE GKS Bełchatów: Bez walki byśmy nie wygrali tego spotkania. Zagraliśmy dobrze w defensywie całą drużyną, Legia nie wykorzystała swoich sytuacji oprócz tej, kiedy przytrafił mi się kiks. Na pewno mogliśmy pokusić się o jeszcze jedną bramkę, kiedy to w doskonałej sytuacji był Piotrek Kuklis. Prowadzilibyśmy 2:0, mecz by się uspokoił i na pewno grałoby nam się lżej.

Mariusz Ujek, napastnik PGE GKS Bełchatów: Z naszej strony zagraliśmy to spotkanie bardzo konsekwentnie i zrealizowaliśmy nasze założenia taktyczne. Po świetnej pierwszej połowię życzę sobie żebyśmy grali tak zawsze, byłby to klucz do sukcesu. Legia miała tylko jedną klarowną sytuację, ale na nasze szczęście jej nie wykorzystała. Bez wahania mogę powiedzieć, że wygraliśmy zasłużenie.

Maciej Iwański, pomocnik Legii Warszawa: Po stracie bramki nasza gra bardzo się zmieniła. Zastanawiam się czy czasem nie czekaliśmy na tego gola żeby nas obudził? Odpowiedź brzmi na pewno nie, ponieważ przed meczem założyliśmy sobie, że zaatakujemy, ale robiliśmy to tylko przez pięć minut, a potem zabrakło konsekwencji. W drugiej połowie było trochę inaczej, ale i wynik był inny. Byliśmy bardziej agresywni, ale bramki i tak nie zdobyliśmy. Mamy charakter, ale co z tego skoro nic nie strzelamy. W następnym spotkaniu będziemy chcieli pokazać, że stać nas jeszcze na walkę o fotel lidera.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×